W piątej kolejce Euroligi Wisła Kraków podejmowała ekipę mistrzyń Turcji Fenerbahce Stambuł. W poprzedniej kolejce mistrzynie Polski łatwo pokonały węgierski Gyor. Tym razem musiały uznać wyższość ekipy znad Bosforu.
Spotkanie rozpoczęło się dobrze dla Wisły. W trzeciej minucie krakowianki prowadziły 6:0, a niespełna dwie minuty później 9:4. W zespole ze Stambułu grały świetnie znane z Wisły Alexandria Qouigley i Jantel Lavender. Dzięki trafieniom trzypunktowym gospodynie prowadziły po pierwszej kwarcie mimo, że w końcówce wysokie zawodniczki Fenerbahce trafiły kilka rzutów. W dużej mierze jednopunktowa przewaga Wisły to zasługa skutecznej Sandry Ygerevide.
Na początku drugiej odsłony agresywniej zaczęły grać mistrzynie Turcji. Dwie trójki Shekiny Stricklen i punkty spod kosza Sandrine Grudy dały serię 0:8 ekipie gości w ciągu nie co ponad minuty spotkania. Dzięki temu Fenerbahce wyszło na prowadzenie 21:28 w trzynastej minucie spotkania. Po czasie dla trenera Hernandeza kolejne punkty dokłada Lavender dla mistrzyń Turcji. Ekipa znad Bosforu zaczęła się powoli nakręcać do szybszej gry w ataku. Mimo, że Wisła straciła regularność w zdobywaniu punktów co było spowodowane lepszą obroną przyjezdnych, ale przewaga gości oscylowała w przedziale pięciu-siedmiu oczek. Brak punktów był również spowodowany brakiem na boisku Ygerevide (11 pkt w pierwszej połowie-najwięcej w Wiśle). Celną trójką drugą kwartę skończyła Hind Ben Abdelkader, czym ustaliła wynik na 32:36.
Trzecią kwartę dwoma punktami otwiera Sandrine Gruda. Po kilku nie skutecznych akcjach w ataku oraz prostych błędach w zastawieniu przewaga mistrza Turcji wyniosła już (34:44) dziesięć oczek. Prym wiedzie właśnie wspomniana Francuzka Gruda. Krakowianki dosyć statycznie grają w ataku. Po czasie dla Wisły Qouigley dorzuca do dorobku Fenerbahce kolejne cztery punkty. W pewnym momencie na indywidualne akcje decydowała się grająca w Krakowie Meighan Simmons. Po jej zdecydowanym wejściu pod kosz straty do rywalek ponownie wynosiły (aż…) dziesięć punktów. Podobne akcje w odpowiedzi zawodniczki gości. Niestety z akcjami do środka i na zewnątrz Wisła miała problem w obronie. W ataku jednak obudziła się Ygerevide, trafiając trójkę oraz asystując przy kontrze do Małgorzaty Miisiuk, czym zmniejszyły na chwile straty do stanu 49:52. Równo z syreną kolejną dwójkową akcję wykończyła Lavender.
Na początku czwartej kwarty wiślaczki zwietrzyły szanse na odrobienie pięciopunktowej straty. Jednak zawodniczki Fenerbahce odpowiadały również celnymi rzutami. Przy siedmiopunktowym prowadzeniu mistrza Turcji kolejne straty zalicza zespół z Krakowa. Zawodniczki Fenerbahce są zbyt ograne i wykorzystały te prezenty. Na pięć minut do końca spotkania było 53:65 dla ekipy gości. Wisła nie mogła odpowiedzieć na kolejne punkty w wykonaniu rywalek żadnymi swoimi celnymi rzutami. Akcją 2+1 próbowała poderwać swój zespół Ewelina Kobryn. Do końca było jeszcze trzy minuty. Po trójce Ygerevide zrobiło się 59:66, a po dwóch celnych osobistych przewaga gości spadła do pięciu oczek. Na zegarze pozostawało jeszcze blisko dwie minuty i trener przyjezdnych biorąc czas nie mógł być pewien wygranej. Jeszcze na 55 sekund po punktach Kobryn było 63:68, ale wejście Qouigley znowu podwyższyło prowadzenie gości. Na niespełna 24 sek do końca meczu za faule spada najskuteczniejsza w Fenerbahce Gruda (19 pkt), ale Kobryn wykorzystała tylko jeden rzut.
Wisła Can Pack Kraków – Fenerbahce Stambuł 64:72 (19:18, 13:18, 17:18, 15:18)