W Krakowie Wisła Can Pack jeszcze w końcówce spotkania miały pierwszą wygraną w tym sezonie euroligowym na wyciągnięcie ręki. A że koszykówka, zwłaszcza kobieca jest grą nieprzewidywalną mistrzynie Polski na osiemnaście sekund do końca meczu straciły wygraną.
Pojedynek z Włoszkami wiślaczki rozpoczęły od bardzo dobrej gry. Przede wszystkim imponowały zorganizowaniem w obu formacjach. Potrafiły długo wypracowywać sobie nawzajem pozycje, dzięki czemu oddawały rzuty z wypracowanych pozycji.
Ewelina Kobryn mocno naciskała na rywalki w ataku. Skutecznie włączyła się do gry Megaihn Simmons. Amerykanka szybko trafiła trzy trójki na początku spotkania. Głównie dzięki temu krakowianki prowadziły 21:9.
W drugiej kwarcie włoszki zacieśniły obronę, a w efekcie tego też przyszła lepsza gra w ataku. Wiślaczki łatwo oddawały pole rywalkom. Efektem tego było tylko jednopunktowa zaliczka po dwudziestu minutach gry.Po zmianie stron przypomniała o sobie Kobryn, a skuteczną grą dołączyła do nie Ziomara Morrison.
Na dwie minuty do końca spotkania Wisła przegrywała. 68:74. W tym momencie celną trójką poderwała swój zespół Simmons. Kolejne punkty trafiła nie zawodna Morrison co dało prowadzenie krakowiankom 75:74. Po chwili dwa osobiste celnie wykonała Sottana, lecz małopolski klub wciąż miał jedną akcję. Z rogu boiska spudłowała Ben Albelkader, która była naciskana mocno przez obronę ekipy gości.
Wisła Can-Pack Kraków – Famila Schio 75:76 (21:12, 15:23, 23:20, 16:21)
Kraków: Morrison 23 (10zb), Kobryn 15, Ygueravide 15, Simmons 12, Ben-Abdelkader 7, Misiuk 3
Schio: Yacoubou 19 (10zb), Sottana 17, Miyem 16, Masciadri 8, Macchi 5, Zandalasini 5 Ress 4, Anderson 2