Europejska historia reprezentacji cz. 3 – Webb show, czyli pomyłki sędziowskie, które skrzywdziły każdego [WIDEO]

9 maj 2016, 18:03

No i jedziemy z kolejną częścią. Mecz o wszystko podopiecznych Leo Beenhakkera, czyli walka na śmierć i życie z gospodarzami turnieju – reprezentacją Austrii. Dlaczego ten mecz przejdzie do historii i co wydarzyło się w nim szczególnego? Zapraszamy!

12 czerwca. Był to jeden z najważniejszych dni polskiego sportu. Ważyły się losy polskiej reprezentacji, której celem było oczywiście wyjście z grupy na Euro 2008. Żeby tego dokonać, trzeba było nie tylko robić swoje, ale patrzeć na rywali. A tamci? No, jak na złość nie zgrali pod nas. O 18:00 na Hypo-Arenie w Klagenfurcie Chorwacja mierzyła się z Niemcami. Dla Polaków najkorzystniejszym wynikiem byłby remis, albo zwycięstwo Niemców, gdyż czekał nas jeszcze bezpośredni pojedynek z Chorwatami, ale o tym później.

To spotkanie, jak mówiłem, nie potoczyło się po myśli Biało-czerwonych. W 24. minucie Darijo Srna dał prowadzenie podopiecznym Slavena Bilicia, a po przerwie na 2:0 podwyższył Ivica Olić. Była to z pewnością niespodzianka. Faworyci przegrywali? Niebywałe. Gola kontaktowego zdobył jeszcze Podolski, ale ostatecznie nic więcej Niemcom nie udało się zrobić i tym samym spełnił się najczarniejszy scenariusz z możliwych.

Pomimo przeciwności losu, Polacy nigdy się nie poddają i zawsze walczą o swoje. Tak było i w tym przypadku. Trzeba było wyrzucić z głów porażkę z Niemcami i myśleć chwilą. O tym co było wtedy. Niestety początek meczu był bardzo ciężki. Nie wystrzegaliśmy się prostych błędów, jak ten z 11. minuty, kiedy to po braku porozumienia naszych stoperów Harnik minimalnie przestrzelił. Natomiast kilka minut później dwa razy kapitalnie Artur Boruc zapobiegł stracie bramki. Austriacy nie wykorzystali 100-procentowych sytuacji “sam na sam”.

Jakby patrzeć na pierwsze 20 minut, to Polaków na boisku nie było. Oddali inicjatywę rywalom, którzy jakby byli skuteczniejsi, to mogli już w początkowej fazie meczu zamknąć nam wrota do ćwierćfinału. Jednak futbol bywa nieprzewidywalny. Po tym, jak Austriacy nieustannie wyprowadzali zabójcze kontry, kończące się niepowodzeniem, przyszedł wreszcie czas na nas. Ładny drybling Marka Saganowskiego w polu karnym i podanie do Rogera Guerreiro. Ten z zimną krwią wpakował piłkę do siatki.

https://youtu.be/1wndzakwyec?t=1m42s

Po głębszym przyjrzeniu się całej akcji, można było dostrzec, że sędzia liniowy jednak popełnił błąd. Guerreiro w momencie podania znajdował się zarówno przed ostatnim obrońcą, jak i bramkarzem, co oznaczało oczywiście pozycję spaloną. Ale nic, czasu nie cofniemy, historyczna, bo pierwsza bramka Biało-czerwonych na Euro stała się faktem.

Po zmianie stron role się odmieniły. To Polska narzucała w pierwszych fragmentach tempo gry. Kilka świetnych szans m.in. Euzebiusza Smolarka, czy Dariusza Dudki, który ewidentnie pospieszył się z oddaniem strzału. Mógł poczekać na kolegów, wejść w drybling, a skończyło się uderzeniem “Panu Bogu w okno”. Następnie oglądaliśmy oblężenie bramki Macho. Najpierw Jacek Bąk uderzał z ostrego kąta, a dobitkę Lewandowskiego z wielkim trudem obronił golkiper Austrii. W 68. minucie Jacek Krzynówek huknął z dystansu, a piłka powędrowała tuż nad poprzeczką bramki. Było naprawdę blisko podwyższenia rezultatu.

Kolejne 20 minut to nieskuteczność obu drużyn. Leo Beenhakker wyraźnie chciał dowieźć korzystny wynik do końca. No ale potem doliczony czas gry. 91. minuta, rzut wolny dla Austrii. Po jego wykonaniu Howard Webb nakazał powtórkę. Przy piłce Leidgeb, dośrodkowanie i… rzut karny! Tak, Mariusz Lewandowski “sfaulował” jednego z graczy Austrii. “Jedenastkę” pewnie wykorzystał doświadczony Ivica Vastić.

Co tu dużo mówić, sami oceńcie, czy był faul…

No cóż, ja zgadzam się z panem Romanem Kołtoniem. Takiego czegoś się nie gwiżdże. To jest walka o pozycję, typowa przepychanka w polu karnym. Austriak wiedział, że nie dostanie już piłki i trochę “przyaktorzył”. Tak samo można było się dopatrzeć faulu Romana Kienasta na Jacku Bąku, ale, tak jak powiedziałem. Czasu nie cofniemy, nie można płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba pamiętać, że gol dla Polski również nie powinien zostać uznany.

Statystyki meczu Polska – Austria (1:1):

Austria Polska
1 Gole 1
5 Strzały celne 7
6 Strzały niecelne 4
9 Rzuty rożne 8
13 Faule 25
2 Żółte kartki 3
0 Czerwone kartki 0

 

Najciekawsze akcje meczu Polska Austria (1:1):

Grupa B

 Drużyna M P
Chorwacja 2 6
Niemcy 2 3
Austria 2 1
Polska 2 1

 

Po drugiej kolejce meczów na pewno wiedzieliśmy jedno. Chorwacja po wygranej z Niemcami zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie i grę w ćwierćfinale z teoretycznie słabszym rywalem. Dalej sytuacja już się komplikuje. Oto pozostałe mecze do rozegrania:

Polska – Chorwacja
Austria – Niemcy

Niemcom do awansu starczy zaledwie remis z reprezentacją Austrii albo oczywiście zwycięstwo. Gospodarze wskoczyliby natomiast na drugie miejsce, gdyby pokonali Niemców. Przy takim układzie musieliby liczyć na to, że Biało-czerwoni nie wygrają z Chorwacją, albo w przypadku zwycięstwa, musieliby mieć lepszy bilans bramkowy.

Dobra, ale przejdźmy do najbardziej nas interesującego wariantu, który dawałby nam awans. A mianowicie, Polska wyjdzie z grupy, jeśli:

-wygra z Chorwacją
I
-Austria wygra z Niemcami.

Taki obrót spraw był jednak mało prawdopodobny. O ile Polska może powalczyć z Chorwacją, która gra w zasadzie o nic, to nie sądziłbym, że podopieczni Joachima Löwa stracą punkty w starciu z Austrią. Wciąż jednak matematyczne szanse były. Jak mówi przysłowie “Piłka jest okrągła, a bramki są dwie”, wszystko zdarzyć się może. Przecież to jest futbol!

Mecz o wszystko pomiędzy Polską a Chorwacją – poniedziałek 16 czerwca w Klagenfurcie.

Kolejne części cyklu pojawią się już wkrótce, więc śledźcie uważnie Polski-Sport.pl.

Obserwuj autora tekstu na Twitterze

 

Źródła: uefa.com/dailymotion.com/wikipedia.org

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA