Kapitalny mecz o 3 miejsce w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych rozegrało VIVE Tauron Kielce, które pokonało po emocjonującym meczu THW Kiel w stosunku 28:26 i rozgrywki Ligi Mistrzów zakończyło na 3. meczu!
Już przed rozpoczęciem tego spotkania spekulowało się ,że piłkarzom ręcznym Vive Tauron Kielce niezwykle trudno będzie zdobyć 3. miejsce, bowiem dziś nie zagrają Julen Aguinagalde oraz Uros Zorman, niezwykle ważni zawodnicy.
Kluczem do zwycięstwa miała być postawa bramkarzy ,którzy w spotkaniach półfinałowych zawiedli.Tym razem było zupełnie inaczej.
Kielczanie już w pierwszej akcji meczu zgubili piłkę, ale na szczęście dla nich spotkanie od skutecznej interwencji zaczął między słupkami Sławomir Szmal.Wynik starcia udanym rzutem otworzył Tobias Reichmann , który w barwach THW dwukrotnie cieszył się ze zdobycia Ligi Mistrzów. Wobec absencji Aguinagalde na kole od pierwszych minut występował Michał Jurecki.
Początek meczu był bardzo wyrównany, dobrze spisywała się kielecka defensywa, której niezwykle ważnym ogniwem był Szmal. Atakiem świetnie dowodził Krzysztof Lijewski.
W 14 minucie Karo Bielecki zamienił rzut karny na bramkę.Z kolei w szeregach kilończyków w pierwszych minutach trafiali tylko Duvnjak i Sprenger. Dzięki skuteczności tych dwóch zawodników “Zebry” wyszły na dwubramkowe prowadzenie, ale ich przewaga nie trwała długo. Sędziowie posłali na ławkę kar Duvnjaka, co skrzętnie wykorzystał Lijewski rzucając bramkę na 4:5.
W 14 minucie Karol Bielecki zamienił rzut karny na bramkę ,dzięki czemu na tablicy wyników ponownie widniał remis.Chwilę później na prowadzenie wyprowadził kielczan Manuel Strlek kolejne trafienie dołożył Bielecki i tym razem to żółto-biało-niebiescy zbudowali dwubramkową przewagę.Nie trwała ona jednak długo – dwiema minutami został ukarany Jurecki i podobnie jak we wczorajszym meczu, gdy kielczanie grali w osłabieniu,Talant Dujszebajew postanowił zdjąć bramkarza. Jego podopieczni źle rozegrali jednak akcję w ofensywie i Mateusz Jachlewski nie zdążył zmienić się ze Sławomirem Szmalem, musiał więc grać między słupkami. Nie zdołał powstrzymać rzutu Henrika Lundstroma a chwilę później ten sam zawodnik pokonał “Kasę” i doprowadził do remisu po 9. Kolejne minuty toczyły się systemem “bramka za bramkę” i po trzydziestu minutach gry na tablicy wyników widniało 12:12
Zdecydowanie lepiej drugą połowę rozpoczęli zawodnicy THW Kiel,Kielczanie wydawali się zagubieni i podobnie jak wczoraj mieli spore problemy ze skutecznością. Niemoc strzelecką przełamał Reichmann, kolejną bramkę zdobył Lijewski i żółto-biało-niebiescy znów doprowadzili do remisu.
Od tego momentu Polacy niemal koncertowo rozgrywali każdą akcję, a także świetnie grali w obronie.
Po rzucie Chrapkowskiego w 48 minucie Kielczanie wyszli na prowadzenie 22:21. Chwilę później rzut karny obronił Szmal i był to moment, w którym żółto-biało-niebiescy zaczęli budowanie swojej przewagi. W tym fragmencie meczu świetnie spisywali się obaj bramkarze – Szmal i Palicka, ale zdecydowanie lepiej w ofensywie radzili sobie mistrzowie Polski.
Kielczanie zbudowali czterobramkową przewagę i wydawało się, że już nic nie odbierze im brązowych medali. Wtedy też w szaleńczy pościg rzucili się kilończycy, po rzucie Rasmusa Lauge Schmidt-a przegrywali tylko 27:26, ale kielczanie po profesorku rozegrali ostatnie minuty. Na czasie swoich zawodników uspokoił Dujszebajew, ostatnią bramkę meczu zdobył Strlek i Polacy wygrali 28:26.
Vive Tauron Kielce – THW Kiel 28:26 (12:12)