Finał Drużynowego Pucharu Świata, który miał rozpocząć się dziś o godzinie 19 został odwołany. Pogoda wygrała z żużlowcami i opady deszczu nie pozwoliły na rozegranie turnieju. Zawody przeniesione zostały na jutro.
Po odjechaniu pierwszego wyścigu zawodnicy nie chcieli ponownie wyjeżdżać na tor, który nie nadawał się do jazdy. Co prawda organizatorzy zadbali o przykrycie nawierzchni owalu w Vojens, jednak została ona zbyt wcześnie schowana i opady deszczu pogorszyły stan toru. Przemysław Pawlicki, który w inauguracyjnym wyścigu finału DPŚ przyjechał na drugim miejscu nie widział możliwości odjechania tych zawodów dzisiaj. „Wchodząc w łuk dostałem szprycę w gogle i nie widziałem nawet gdzie jadę. Nie da się ścigać w takich warunkach. To są zawody o mistrzostwo świata i powinna je wygrać drużyna zasłużenie a dziś o tym kto by wygrał zdecydowałby przypadek.”- powiedział w rozmowie na antenie Canal+ „Przemo”.