Gdański bój o grupę mistrzowską [ZAPOWIEDŹ]

Aktualizacja: 3 lut 2022, 12:51
6 mar 2016, 13:30

Już o 15:30 gdańska Lechia podejmie na własnym stadionie Jagiellonię Białystok. Goście, którzy nie zaznali smaku porażki od trzech meczów będą się starali zrewanżować za jesienną sromotną klęskę (0:3), natomiast posiadający ogromne aspiracje podopieczni Piotra Nowaka w przypadku dzisiejszej wygranej mogą wskoczyć nawet do czołowej ósemki Ekstraklasy.

Obie ekipy swoje poprzednie mecze powinni raczej puścić w niepamięć. Lechia we wtorek uległa znakomicie spisującemu się wiosną Zagłębiu Lubin 0:1. O końcowym rezultacie zadecydowała bramka Filipa Starzyńskiego.

“Jaga” co prawda w środę zdołała na własnym obiekcie wyrwać Pogoni Szczecin jeden punkt, lecz był to mecz zupełnie bez historii. To goście oddali najgroźniejszy strzał, lecz celne uderzenia obu drużyn można policzyć na palcach. Trudno było wybrać wyróżniającą się postać i piłkarze z Białegostoku nie mogą być raczej zadowoleni z takiego obrotu spraw. Okazja do zrehabilitowania się i pokazania lepszego stylu nadejdzie już dziś na stadionie w Gdańsku, gdzie Lechia po raz ostatni przegrała w pod koniec listopada ubiegłego roku (0:1 z Lechem Poznań).

Obaj trenerzy mają spory komfort przy ustalaniu składów. Gospodarze będą musieli radzić sobie co prawda bez Sławomira Peszki, jednak bardzo prawdopodobny jest występ Sebastiana Mili, który w ostatnich dwóch meczach pauzował z powodu anginy i dopiero na początku tego tygodnia odstawił antybiotyk. Od kilku dni reprezentant Polski trenuje już z drużyną, co daje sympatykom gospodarzy nadzieje na zobaczenie doświadczonego pomocnika w składzie na mecz z Jagiellonią.

Przyjezdni po raz kolejny zagrają na pewno bez wsparcia Jonatana Strausa, lecz jest to raczej jedyne osłabienie białostoczan. Michał Probierz w ostatnich dniach wspominał co prawda, że trzech jego podopiecznych jest po “meczu walki” z Pogonią poobijanych, jednak sztab medyczny miał kilka dni, by przygotować ich do dzisiejszej gry na pełnych obrotach.

Częściej jako faworyta wymienia się Lechię – nie bez przyczyny. Po pierwsze grają u siebie, gdzie w tym roku nie stracili jeszcze punktu. Po drugie, do podziału punktów pozostało już tylko 5 spotkań i gdańszczanie będą bardzo zdeterminowani, by wydostać się z “grupy spadkowej”. Jagiellonia nie składa jednak broni i będzie chciała zamazać obraz słabej gry z ostatniego meczu, jak i zrewanżować się za październikowe 0:3 w Białymstoku.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA