Polscy lekkoatleci zarobili ponad 50 tysięcy dolarów. w zakończonych halowych mistrzostwach świata. Najwięcej zarobili tyczkarz Piotr Lisek i skoczkini wzwyż Kamila Lićwinko, którzy wrócą z brązowymi medalami. Wyceniono je na 10 tysięcy dolarów.
Kobieca sztafeta 4×400 m, w składzie: Ewelina Ptak, Małgorzata Hołub, Małgorzata Gorzkowska i Justyna Święty, za srebro otrzyma 20 tysięcy dolarów.
IAAF na nagrody finansowe przeznaczyło blisko 2,5 mln dolarów. Sportowcy gratyfikację otrzymają po wynikach kontroli antydopingowej.
Nagradzano pierwszą szóstkę każdej konkurencji. Złoto, warte było 40 tys. dol.
Oprócz medalistów spośród biało-czerwonych na nagrody pieniężne mogą liczyć czwarty w pchnięciu kulą Konrad Bukowiecki – 8 tys. dol., piąta w biegu na 400 m Święty – 6 tys. dolarów i szósty w skoku o tyczce Robert Sobera – 4 tys. dol.
Rekord świata wart był 50 tys. dol., ale nikomu ta sztuka się nie udała.
Kolejne halowe MŚ odbędą się za dwa lata w Birmingham.