Ten mecz śmiało można było określić mianem hitu kolejki. Zawodnicy udowodnili, że nie były to czcze zapowiedzi, a kibice w Toruniu obejrzeli świetne widowisko.
To były derby z prawdziwego zdarzenia! Na trybunach komplet widzów, a na parkiecie walka na całego. Bardzo szybko mogliśmy się przekonać, że przedmeczowe wypowiedzi zawodników z Torunia znalazły potwierdzenie na boisku. – Fajnie gra się derby. Mecz z Anwilem to walka o jak najlepszą pozycję przed play offami – mówił przed starciem z Anwilem Łukasz Wiśniewski.
Można przyjąć z dużą dozą pewności, że Wiśniewski i spółka inaczej wyobrażali sobie początek derbowej batalii. Anwil zaczął bardzo pewnie, zaś gospodarze byli bardzo nerwowi. Już po kilku minutach przyjezdni uzyskali kilkupunktową przewagę, a kwartę ostatecznie wygrali 18:9. Najwięcej dobrego w ofensywie dla Anwilu robili Andjusić i Dimitriew.
Druga odsłona przyniosła nieoczekiwaną zmianę boiskowych wydarzeń. Podopieczni Jacka Winnickiego zaczęli grać dużo bardziej agresywnie w obronie, a do tego byli skuteczni w akcjach ofensywnych. Gibson i Denison nękali Anwil trójkami i już w piętnastej minucie gry to gospodarze prowadzili 22:20. Polski Cukier Toruń kontynuował dobrą grę i na przerwę drużyna Winnickiego schodziła z czteropunktową przewagą.
Trzecia kwarta to kolejna zamiana miejsc. Tym razem to goście przejęli inicjatywę. Gra strefą przyniosła pożądany efekt, a w ofensywie ponownie rozbujał się Dimitriew. Swoje robił również Diduszko. Polski Cukier próbował różnych schematów ataku, ale podopieczni Winnickiego stracili pewność siebie jaką emanowali w drugiej kwarcie i ostatecznie roztrwonili przewagę, a na ostatnią część gry wychodzili z trzypunktową stratą.
Anwil już na początku czwartej kwarty stracił jednak przewagą ,którą z takim mozołem wypracował kilka minut wcześniej. Najpierw Wiśniewski wykorzystał rzuty osobiste, a następnie Sulima trafił spod kosza. Trener Anwilu natychmiast poprosił o czas ale na niewiele się to zdało. Najpierw Denison, a następnie dwa razy Krzysztof Sulima i przewaga gospodarzy urosła do siedmiu punktów. W 37.minucie po rzucie z pół dystansu Gibsona Polski Cukier miał już 10 punktów przewagi i wydawało się, że podopieczni Winnickiego spokojnie dowiozą to prowadzenie. Wtedy jednak do głosu znów doszedł duet Bartosz Diduszko i Fiodor Dimitriew. Po ich skutecznych akcjach i przebudzeniu Jelinka zrobiło się dramatycznie. Trener Winnicki na 9 sekund przed końcem i przy stanie 69:68 dla swojego zespołu poprosił o czas. Tuż po nim Cummings wykonywał rzuty osobiste, ale trafił tylko jeden, piłkę zebrali włocławianie przejął ją Diduszko ale nie zdążył przed syreną oddać rzutu i to Polski Cukier Toruń mógł cieszyć się ze zwycięstwa w derbowy meczu.
Polski Cukier Toruń – Anwil Włocławek 70: 68 (9:18, 24:11, 15:22, 22:17)
Toruń: Wiśniewski 14, Gibson 13, Denison 12, Sulima 10, Cummings 9, Michalak 7, Śnieg 4, Milosević 1, Kornijenko Perka
Włocławek: Dmitriew 26, Diduszko 19, Łączyński 7, Andjusić 5, Jelinek 4, Bristol 3, Tomaszek 2, Chyliński 2, Skibniewski