W pierwszym spotkaniu przed własną publicznością Legia Warszawa podejmowała wicemistrzów Polski. Czy byłaby inna świetna okazja do przywitania się z stołeczną publicznością niż wygrana odmienionego zespołu w dodatku w dziewiędziesiątym sezonie istnienia koszykarskiej sekcji. Po słabszej końcówce trzeciej kwarty i nie równej czwartej wygraną z Warszawy wywożą koszykarze BM Stali.
Początek kwarty należał do koszykarzy Legii. Napędzani dobrą postawą Rusłana Patiejeva (8 pkt i 3 zbiórki w osiem minut tej części gry) prowadziła przez niemalże całą pierwszą kwartę. Wyjątkiem był stan 0:2 dla Stali na otwarciu spotkania.
Na otwarcie drugiej kwarty obie drużyny dosyć długo szukały swoich szans na skuteczne rzuty, ale dwie efektowne akcje wykończone przez Rusłana Patiejeva ożywiły grę. Walką pod koszami pokazała się również Adam Linowski. W grze Legii było widać jak ważny w tej układance jest Sebastian Kowalczyk. Z drugiej strony jak zwykle nie ustępliwy był Łukasz Majewski, Michał Nowakowski czy Mike Scott.
Trzecia odsłona to szybkie punkty gości i remis 32:32. Jednak Legia odpowiedziała trójkami Kołodzieja i Kowalczyka. Jednak i tą przewagę ostrowianie odrobili doprowadzając do stanu 38:38 po dwudziestu trzech minutach. W połowie kwarty po punktach Michała Chylińskiego Stal wyszła na drugie w tym meczu (41:42) prowadzenie. Później przez kilka akcji prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W pewnym momencie jednak stołeczny zespół stanął w ataku i nie zbierał kilku piłek. do gry wkroczył Daniel Szymkiewicz i po jego czterech punktach z rzędu oraz dwóch Hamiltona było 49:59 pod koniec kwarty.
Otwarcie ostatniej kwarty rozpoczął się kompletnie nie pomyśli stołecznej ekipy. Stal zaczęła grać szybszy i otwarty basket. Szybko odskakując na czternaście oczek. Legioniści przez blisko trzy minuty tej kwarty nie umieli znaleźć drogi do kosza. Problemem Legii było utrzymanie intensywności gry oraz szybkie faule nieźle spisującego się wcześniej Patiejeva. Rosjanin wrócił na boisko z czterema faulami na koncie. Mimo zachowawczej gry w obronie dzięki jego akcjom przewaga rywali została zmniejszona. Ale na więcej zabrakło szans i wsparcia kolegów.
LEGIA WARSZAWA – BM STAL OSTRÓW WLKP. 68:77 (19:16, 13:14, 18:29, 18:18)