Wzrost inflacji na całym świecie wpływa na funkcjonowanie zespołów Formuły 1. Ferrari jest kolejnym, który zwraca uwagę na ten problem. Stefano Domenicali zapowiada poszukiwanie właściwych rozwiązań, choć temat jest delikatny.
Podczas obecnego sezonu limit wydatków, jakie w ciągu roku mogą ponieść wszystkie zespoły, został ustanowiony na poziomie 140 milionów dolarów. W porównaniu do roku ubiegłego jest to obniżka o 5 mln. Atak Rosji na Ukrainę oraz pandemia koronawirusa mają wpływ na wzrost inflacji, co z kolei stanowi problem w obliczu nałożonego limitu wydatków.
Obecny spadek wartości pieniądza ogranicza wykonywanie ruchów i planowanie kolejnych wydatków. W tej chwili 140 mln dolarów przyjęte jako limit przed startem sezonu, teraz jest warte nieco ponad 130 mln. Najgorsze, że sytuacja może się pogarszać.
Najpierw tę kwestię poruszyli szefowie Red Bull Racing oraz Mercedesa. Ferrari również nie zamierzało dłużej zwlekać z zakomunikowaniem problemu.
— Scuderia Ferrari (@ScuderiaFerrari) March 23, 2022
– Musimy nad tym pomyśleć w naszym gronie, tak by ten limit rósł chociaż o wartość inflacji – powiedział szef Ferrari, Mattia Binotto.
Stefano Domenicali, szef Formuły 1 zapowiedział dyskusję na ten temat w celu znalezienia właściwych rozwiązań. Zwrócił przy tym uwagę, że każdy musi być potraktowany sprawiedliwie. Jest to o tyle istotne, że zbyt duże podniesienie limitu wydatku może spowodować, że najbiedniejsze zespoły F1 nie będą mogły konkurować z najbogatszymi.
Brak ewentualnych zmian może skutkować zwalnianiem pracowników przez zespoły.
