Już w najbliższą niedzielę dojdzie do bardzo ciekawego pojedynku pomiędzy tarnowską Unią, a Stalą Gorzów. Lider PGE Ekstraligi przyjeżdża do Tarnowa z zamiarem zwycięstwa, zaś gospodarze liczą na podtrzymanie zwycięskiej passy na swoim torze. Przypomnijmy, że „Jaskółki” w ostatnim meczu pokonały Mistrzów Polski z Leszna 48:42.
Tarnowianie na swoim owalu czują się bardzo pewnie. Ostatnia ich wygrana była bardzo przekonywująca. Cały czas kontrolowali swoje spotkanie z popularnymi „Bykami”. Z bardzo dobrej strony pokazał się Leon Madsen i … Janusz Kołodziej, który nie ma sobie równych w „Jaskółczym Gnieździe”. Trener Paweł Baran ma zapewne dużo zastrzeżeń do postawy Mikkela Michelsena i Piotra Świderskiego. Jednak Polak pokazał się z lepszej strony – walczył, starał się, zdobywał cenne punkty na trasie, to całokształt punktowy nie jest zadowalający, natomiast Duńczyk zawalił mecz totalnie. Takie błędy tarnowianie muszą wyeliminować przed zbliżającym się meczem z Gorzowem, bo Stal lubi je wykorzystywać i zapewne też będą na takowe czyhać.
Jeśli mówimy już o Gorzowie, to warto wspomnieć, że do Tarnowa przyjeżdża były zawodnik „Jaskółek” – Krzysztof Kasprzak. „KejKej” jest ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji. Nie tylko na polskich, ale także na zagranicznych torach. Były Kapitan Stali Gorzów liczy na kolejny, dwucyfrowy dorobek punktowy przy swoim nazwisku. Zapewne właśnie w Tarnowie będzie chciał tego dokonać, a jak będzie? Zobaczymy w niedzielę.
Wielką niewiadomą w drużynie „żółto-niebieskich” jest postawa Mateja Zagara i Michaela Jepsena Jensena. Słoweniec bardzo dobrze startuje zagranicą, lecz na polskich torach idzie mu dość kiepsko. Kapitan Stali Gorzów, póki co nie może zaliczyć startu PGE Ekstraligi do udanych. W pierwszym meczu, w Lesznie zdobył tylko dwa punkty, zaś tydzień później na stadionie im. Edwarda Jancarza również się nie popisał, bo udało mu się przywieźć pięć „oczek” i jeden bonus. Warto zaznaczyć, że te punkty zdobył w swoich dwóch ostatnich startach z czterech możliwych. Zagar jedzie do Tarnowa z „nutką” niepewności, bo na pewno ma w pamięci swoje występy z poprzednich sezonów własnie na tarnowskich owali, gdzie mówiąc krótko – nie popisywał się zdobyczą punktową.
Druga niewiadoma to popularny „Liglad”. O ile występ w Lesznie można nakreślić na mocno średni, bo tak naprawdę przywiózł w czternastym biegu cenne zwycięstwo, dające teoretycznie wygraną nad Mistrzem Polski, to już tydzień po tym spotkaniu było o wiele gorzej. O ile swój pierwszy start mógł zaliczyć do udanych, bo przywiózł dwa oczka, to już potem była totalna klapa. Wydaje się być to bardzo dziwne, ponieważ między innymi w Memoriale im. Edwarda Jancarza radził sobie bardzo dobrze, bo odpadł dopiero w półfinale, jednak wydawałoby się, że Duńczyk bardzo szybko odnalazł ścieżki na gorzowskim owalu. Być może w meczu z Grudziądzem nie trafił z przełożeniami – kto wie. W przypadku Duńczyka jest tak samo jak ze Słoweńcem – obaj nie pokazywali się z dobrej strony w Tarnowie. Warto zaznaczyć, że tor w „Jaskółczym Gnieździe” nie należy do łatwych. Trzeba tam bardzo dużo razy startować, żeby ten owal rozgryźć. Tutaj plusem dla gorzowian może być wiedza wyciągnięta od Krzysztofa Kasprzaka, który co roku jest czołowym jeźdźcem Gorzowa w potyczkach z Unią.
Obie drużyny mają o co jechać. Tarnowianie o podtrzymanie zwycięskiej passy na swoim torze, a gorzowianie będą liczyli na wygraną i utrzymanie pozycji lidera PGE Ekstraligi. Spotkanie będzie bardzo ciekawe, bo po obu stronach mamy takich żużlowców, którzy potrafią zrobić niezłe show dla kibiców. Zastanawiamy się jedynie jaki tor zrobi Paweł Baran. Jeśli do walki, to mecz może rozstrzygnąć się w końcówce.
Awizowane składy:
Stal Gorzów
1. Niels Kristian Iversen
2. Michael Jepsen Jensen
3. Matej Zagar
4. Przemysław Pawlicki
5. Krzysztof Kasprzak
7. Bartosz Zmarzlik
Unia Tarnów
9. Leon Madsen
10. Piotr Świderski
11. Kenneth Bjerre
12. Mikkel Michelsen
13. Janusz Kołodziej
15. Krystian Rempała