Krzysztof Kasprzak w tym sezonie zaliczył upadek z bardzo wysokiego konia. Zawodnik MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów w zeszłorocznych zmaganiach
o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata zajął drugie miejsce. W tym sezonie popularny “Kasper” po 9. turniejach plasuje się na ostatnim miejscu klasyfikacji Grand Prix. Indywidualny Mistrz Świata Juniorów z 2005 roku jednak nie poddaje się i ze swoim teamem ciężko pracuje, aby znów punktować na poziomie, do jakiego przyzwyczaił swoich fanów.
“Cały czas pracujemy z teamem, żeby było lepiej, bo jak wiemy jest znacznie gorzej. Rok temu miałem siedem finałów pod rząd, a w tym roku ciężko mi jest wejść do półfinału. Ten rok jest taki, jaki jest. Wszyscy pracujemy, jak tylko możemy. Ten rok jest pechowy, też „siada” nam dużo cewek w tym sezonie. W tym roku mam po prostu pecha. Trzy silniki zgubiłem ostatnio przed Grand Prix w Gorzowie. Wysłaliśmy do serwisu praktycznie takie trzy najlepsze, które w miarę wygrywały wyścigi. Nie mam ich, bo jedna firma je zagubiła. Praktycznie ten rok jest dla całego teamu bardzo pechowy.” – powiedział w rozmowie z portalem espeedway.pl Kasprzak.
Po Krzysztofie Kasprzaku można było spodziewać się lepszej formy również na torach polskiej ekstraligi. “KK” zaznacza, że nie chciałby zmieniać klubu i reprezentować dalej niebiesko-żółte barwy: “Mam ważny kontrakt w Stali na kolejne dwa lata – 2016 i 2017. Jeżeli klub nie będzie mnie chciał, to go po prostu zerwie. Ja mam kontrakt ważny i chciałbym nadal jeździć w Gorzowie.”