Po niezłym meczu przeciwko Norwegii wydawać by się mogło, że podopieczni trenera Dujszebajewa również pokażą się z jeszcze lepszej strony, jednak Brazylia okazała się być za mocna dla Biało-Czerwonych, którzy tym samym odnieśli kolejną porażkę w tym spotkaniu.
Mecz rozpoczął się dominacją Brazylijczyków (5:0). Niemoc Polaków przełamał dopiero Marek Daćko (5:1). Po chwili z opresji naszą drużynę zaczął wyciągać Mateusz Jachlewski dwoma z rzędu bramkami (7:3). Do dwunastej minuty przewaga Cannarinhos wzrosła do sześciu „oczek” (9:3). Po piątym, celnym rzucie Paszkowskiego udało nam się zdobyć upragniony 10 punkt (15:10). Do przerwy Biało-Czerwoni przegrywali 5 bramkami (16:11).
Druga połowa zaczęła się zdecydowanie bardziej zacięcie w porównaniu do poprzedniej. Dopiero w trzeciej minucie Brazylijczycy wpakowali piłkę do naszej bramki (17:12). Pierwszego karnego w tym meczu nie udało się wykorzystać Przemkowi Krajewskiemu, za to nasi rywale nie mieli z tym problemu (18:13). Do czterdziestej piątej minuty straty Polaków wciąż się utrzymywały, co nie wróżyło dobrze na ostatni kwadrans (22:17).
W ciągu kolejnych 5 minut straty Polaków wzrosły o kolejne punkty (26:19). W końcówce dzięki dobrej grze w obronie Biało-Czerwoni zaczęli zmniejszać straty do rywali (26:23), jednak było już za późno na odmienienie losów spotkania i po celnym rzucie z 7 metra Fabio Chiuffi na zegarze wybiła 60 minuta (28:24).
Brazylia – Polska 28:24 (16:11)