W drugim piątkowym meczu 10. kolejki Lotto Ekstraklasy wrocławski Śląsk pewnie pokonał u siebie liderującego w tabeli Lecha Poznań. Podopieczni Nenada Bjelicy przez cały mecz oddali zaledwie dwa strzały w kierunku bramki Jakuba Wrąbla.
Szczególnie w pierwszej połowie dosyć wyraźnie dominowali gospodarze. Swoją przewagę wykorzystali już w 24. minucie za sprawą Roberta Picha. Niemrawi poznaniacy nie potrafili zemścić się na rywalu, za co niedługo później skarcił ich… Marcin Robak, czyli do niedawna zawodnik „Kolejorza”. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy arbiter przyznał wrocławianom dość wątpliwy rzut karny. Nie zdecydowano się jednak na użycie VAR-u. Paweł Gil uważał, że Mario Situm faulował w obrębie własnego pola karnego.
Wówczas byliśmy świadkami całkiem ciekawego pojedynku. Naprzeciw Matusa Putnockiego, który ledwie tydzień temu zdołał obronić rzut karny, stanął Marcin Robak- wyborowy strzelec z jedenastego metra. Lepszy okazał się napastnik Śląska, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie 2:0.
Echa kontrowersyjnej decyzji arbitra zapewne jeszcze przez pewien czas nie umilkną, ale fakty są takie, że zespół Nenada Bjelicy nawet nie próbował zawalczyć o bardziej korzystny rezultat. Nawet w drugiej połowie nie ruszyli do ataku, toteż wrocławianie nie musieli jakoś specjalnie się wysilać by dowieźć prowadzenie do końca. Po zwycięstwie nad warszawską Legią (2:1), mogą dopisać sobie także trzy punkty zdobyte nad innym faworytem do mistrzostwa- Lechem Poznań (2:0).
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 2:0 (2:0)
24′ R. Pich
45+4′ M. Robak (karny)
Składy:
Śląsk: Wrąbel – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra – Kosecki, Chrapek (79′ D. Srnić), Sito Riera, Pich – Piech (69′ K. Vacek), Robak (89′ Ł.Madej).
Skład Lecha: Putnocky – Dilaver, Janicki, Nielsen (61′ N. Barkroth), Situm – Trałka, Tetteh – Makuszewski, Majewski, Jevtić (78′ M. Radut) – Gytkjaer (45′ N. Nielsen).
Kartki: M. Robak, S. Riera, M. Chrapek, J. Kosecki (Śląsk) – M. Situm, E. Dilaver, M. Makuszewski (Lech)
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)