Szalony mecz w Arabii Saudyjskiej. Krychowiak sprokurował karnego w arcyważnym meczu [WIDEO]

28 kwi 2023, 14:49

Mecz na szczycie saudyjskiej ligi pomiędzy Al-Ittihad i Al-Shabab miał niesamowity przebieg. Ostatecznie gospodarze wygrali 2:1, a swój udział miał w tym Grzegorz Krychowiak, który w doliczonym czasie gry sprokurował rzut karny.

Pojedynek Al-Ittihad z Al-Shabab był niewątliwie największym hitem 24. kolejki saudyjskiej ligi. Pierwszy z zespołów to lider rozgrywek, natomiast drużyna Grzegorza Krychowiaka zajmuje czwarte miejsce i wciąż ma szansę powalczyć o mistrzostwo kraju.

Czerwona kartka po splunięciu w Krychowiaka

Choć przed spore fragmenty spotkania przewagę miało Al-Shabab, w 18. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Abderrazaka Hamdallaha. Goście wyrównali w 67. minucie, kiedy to rzut karny pewnie wykorzystał Cristian Guanca.

W ostatnich minutach regulaminowego czasu gry działo się bardzo dużo. Al-Shabab w 89. minucie miało znakomitą sytuację na wyjście na prowadzenie, ale w niezwykle nieodpowiedzialny sposób rzutu karnego nie wykorzystał Aaron Boupendza. W piątej minucie doliczonego czasu gry z kolei czerwoną kartkę obejrzał Zakaria Al Hawsawi, który splunął w kierunku Grzegorza Krychowiaka.

Krychowiak sprokurował jedenastkę

Druga połowa została przedłużona łącznie aż o 18 minut i w tym czasie wydarzyło się tyle, że można było obdarzyć tym kilka innych meczów. Niestety w roli głównej był Krychowiak, który sprokurował rzut karny dla gospodarzy.

W 14. minucie doliczonego czasu polski pomocnik zatrzymał w polu karnym Hamdallaha. Wydawało się, że była to czysta interwencja, ale ostatecznie arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie trafił do siatki, zapewniając Al-Ittihad zwycięstwo 2:1.

Po tym spotkaniu lider saudyjskiej ligi powiększył swoją przewagę nad drugim Al-Nassr do sześciu punktów i jest bardzo blisko mistrzostwa kraju. Al-Shabab z kolei zajmuje trzecie miejsce ze stratą dziewięciu punktów do Al-Ittihad.

PZPN przeszkadza Santosowi w pracy? Trener swoje, a federacja swoje

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA