Lech wygrywa po ciężkim boju z Górnikiem Łęczna

Aktualizacja: 3 lut 2022, 12:27
30 wrz 2016, 22:21

Górnik Łęczna przegrał w Lublinie z Lechem 1:2 (1:0). Drużyna z Poznania rozstrzygnęła losy spotkania w ostatnich minutach.

Goście nie wygrali w lidze od 11 września, więc najważniejszym celem było przerwanie złej passy i wywiezienie z Lublina trzech punktów. Warto dodać, że trener Nenad Bjelica pracuje z Lechitami dokładnie miesiąc, a więc jego praca powinna przełożyć się na postawę zespołu na boisku. Z kolei gospodarze spisują się ostatnio nadspodziewanie dobrze nie przegrywając we wrześniu żadnego spotkania.

Górnik na początku meczu próbował przejąć inicjatywę i faktycznie dłużej utrzymywał się przy piłce, ale wywalczone rzuty rożne i strzały z dystansu Grzegorza Piesio nie zagroziły bramce strzeżonej przez Jasmina Buricia. W 12. minucie po świetnej wrzutce Leandro strzał głową oddał Gerson i po raz pierwszy zmusił do interwencji bramkarza rywali. Sekundy później z rzutu rożnego dośrodkował Danielewicz, a piłkę do bramki z bliskiej odległości wpakował Piotr Grzelczak. Katastrofalny błąd przy tej akcji popełnił Tomas Kadar.

W 20. minucie Lech był bardzo blisko wyrównania, ale szybka kontra Jevticia i Makuszewskiego zakończyła się strzałem w słupek 27-letniego skrzydłowego. Goście robili co mogli, by wyrównać, ale nie potrafili stworzyć sobie lepszej okazji. W 38. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Jevtić, ale nieczysto trafił w piłkę, która minęła bramkę Sergiusza Prusaka. Chwilę później Piesio zagrał idealnie w tempo do Grzelczaka, który zwodem minął wychodzącego Putnockiego, ale fatalnie spudłował na pustą bramkę. Jeszcze przed przerwą na kolejną próbę z dystansu zdecydował się Jevtić, a Prusak z trudem wybił piłkę.

Pierwszą groźną sytuacją w drugiej połowie była akcja Szymona Pawłowskiego, który zakończył ją kąśliwym strzałem. Podkręcona piłka leciała obok prawego słupka, ale dobrą interwencją popisał się Prusak. Lech konstruował kolejne ofensywne akcje, ale nie potrafił znaleźć sposobu na wyrównanie wyniku. W 60. minucie Makuszewski oddał strzał zza pola karnego, ale po raz kolejny chybił. Swoją szansę miał też Gajos, który tuż po wejściu na boisko przejął piłkę od Makuszewskiego i przestrzelił wysoko ponad bramką.

Stłumiony naporem rywali Górnik na groźną okazję czekał aż do 68. minuty, kiedy to Grzelczak atomowym uderzeniem chciał zaskoczyć bramkarza, ale minimalnie spudłował. Odpowiedź Lecha przyniosła wreszcie bramkę. Szymon Pawłowski idealnie dośrodkował do Macieja Gajosa, a ten mocnym strzałem głową pokonał bezradnego Prusaka. Gospodarzom wyraźnie nie pasował remisowy rezultat. W 75. minucie strzał Grzelczaka po groźnej kontrze kapitalnie obronił Putnocky. Mecz toczył się w bardzo szybkim tempie. Lech natychmiast ruszył do ofensywy, a uderzenie Pawłowskiego efektownie obronił Prusak. Okazało się jednak, że niepotrzebnie, bo sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Losy spotkania w ostatnich minutach mógł rozstrzygnąć jeszcze Tetteh, ale jego główka była minimalnie niecelna. Warto dodać, że był to 50. występ Ghańczyka w barwach Lecha. Już w doliczonym czasie gry Kędziora świetnie zagrał pod pole karne do Makuszewskiego, a skrzydłowy gości przelobował bramkarza pakując piłkę do siatki.

Górnik Łęczna – Lech Poznań 1:2 (1:0)
13′ Grzelczak, 70′ Gajos, 90+1 Makuszewski

Górnik: Prusak – Komor (46′ Sasin), Szmatiuk, Gerson, Leandro – Bonin, Danielewicz, Dźwigała, Piesio, Jurisa (62′ Hernandez) – Grzelczak (90′ Pitry)

Lech: Putnocky – Kędziora, Nielsen, Bednarek, Kadar – Makuszewski, Trałka (60′ Gajos), Tetteh, Pawłowski – Jevtić (84′ Majewski) – Robak (74′ Kownacki)

Żółte kartki: 17′ Dźwigała, 48′ Kędziora 51′ Jurisa, 81′ Makuszewski

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA