We wtorkowe popołudnie poznamy triumfatora tegorocznej edycji Pucharu Polski. Legia Warszawa i Raków Częstochowa powalczą zarówno o kultowe trofeum, jak i imponującą gratyfikację finansową.
W finale tegorocznej edycji Pucharu Polski zmierzą się Raków Częstochowa, czyli triumfator dwóch ostatnich edycji i Legia Warszawa, zdecydowanie najbardziej utytułowany klub w historii rozgrywek. Poza trofeum, do zdobycia będą także wielkie pieniądze.
Spore pieniądze w Pucharze Polski
Jeszcze przed rozpoczęciem Pucharu Polski było wiadomo, że gratyfikację finansową za udział otrzymają wszystkie drużyny występujące na szczeblu centralnym. Rzecz jasna na największą nagrodę może liczyć końcowy triumfator.
Zespoły, które pożegnały się z pucharem w I rundzie zarobiły po 15 tysięcy złotych. Za awans do kolejnych rund, aż do półfinału przewidziane są gratyfikacje w wysokości odpowiednio 45 tysięcy, 90 tysięcy, 190 tysięcy i 380 tysięcy złotych.
5 milionów dla triumfatora
Zespoły, które powalczą w wielkim finale otrzymają do podziału blisko sześć milionów złotych. Ekipa, która przegra decydujące spotkanie otrzyma „nagrodę pocieszenia” w wysokości 760 tysięcy złotych. Triumfator z kolei zarobi dokładnie pięć milionów złotych.
DOBRANOC! DO JUTRA! 👀#FortunaPucharPolski 🏆 pic.twitter.com/gEDLhpvR6f
— Fortuna Puchar Polski (@PZPNPuchar) May 1, 2023
Początek finału Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa i Rakowem Częstochowa zaplanowano na wtorek, 2 maja o godzinie 16:00. W ligowym sezonie obie ekipy wygrywały po jednym bezpośrednim meczu – zespół Marka Papszuna wygrał u siebie 4:0, a w rewanżu ekipa Kosty Runjaicia triumfowała 3:1.
Papszun niezadowolony z obsady sędziowskiej na finał Pucharu Polski. Runjaić odpowiada
