Kolejny Polak zaliczył pełne 90 minut w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Tym razem był to Kamil Grabara, który jednak nie będzie dobrze wspominał meczu Galatasaray SK – FC Kopenhaga (2:2). Drużyna biało-czerwonego golkipera prowadziła dwoma golami jeszcze do 86. minuty, aby ostatecznie podzielić się punktami z tureckim zespołem.
Fatalna końcówka i tylko remis Kopenhagi w Stambule
Już początek starcia na Rams Park w Stambule był niezwykle intensywny dla Kamila Grabary. Polak w 7. minucie musiał zatrzymać strzał Mauro Icardiego. Przy uderzeniu Argentyńczyka bramkarz FC Kopenhagi zachował się jednak wzorcowo i uratował swój zespół od straty gola. Ataki Galatasaray nie ustawały, ale przy kolejnej akcji Grabarę uratowała poprzeczka.
W 35. minucie na prowadzenie wyszli goście. Wówczas Mohamed Elyounoussi odnalazł się w polu karnym gospodarzy i mocnym strzałem pokonał Fernando Muslerę. Już po zmianie stron prowadzenie Duńczyków podwyższył Diogo Goncalves. Wydawało się, że Kopenhaga ma ten mecz pod kontrolą i już nic złego zespołowi Grabary nie może się wydarzyć.
Końcówka całkowicie należała jednak do Galatasaray. Najpierw gola na 1:2 zdobył Sacha Boey, a kilka chwil później wyrównał Tete, który wykorzystał podanie od Wilfrieda Zahy. Na domiar złego drużyna z Kopenhagi kończyła mecz w dziesiątkę, gdyż z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Elias Jelert.
Tym samym mecz zakończył się rezultatem 2:2. W następnej kolejce mistrzowie Danii zmierzą się z Bayernem Monachium. Z kolei ekipę ze Stambułu czeka rywalizacja z Manchesterem United.
Co za mecz w Stambule! 🤯
Gospodarze w samej końcówce odrobili 2️⃣ gole straty❗
⚽ Galatasaray – FC Kopenhaga#UCL pic.twitter.com/FpROWTw4Ps
— Polsat Sport (@polsatsport) September 20, 2023
Jedna z europejskich lig zawieszona. Gra w niej grono Polaków