Wojna na Ukrainie sprawiła, że Szachtar Donieck musi szukać alternatywnych sposobów, aby bezpiecznie rozgrywać spotkania w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Dyrektor klubu Darijo Srna zdradził, że w związku z tym jego drużyna bardzo chciałaby jesienią występować w Polsce.
Szachtar wdzięczny Polsce. “Zachowujecie się wspaniale”
Niedawno Szachtar gościł w naszym kraju przy okazji spotkań towarzyskich. Wówczas Ukraińcy zmierzyli się m.in. Lechią Gdańsk. Darijo Srna, legenda chorwackiej piłki i dyrektor zespołu z Doniecka zdradził jednak, że nie są to ostatnie mecze jego drużyny w Polsce.
– Powiem wprost: chcemy grać mecze Ligi Mistrzów w Polsce! To byłby rodzaj naszej wdzięczności. Szkoda, że żaden klub z Polski nie gra w Champions League, ale jeśli my moglibyśmy “przynieść” te rozgrywki do Polski, to byłbym zadowolony – powiedział Darijo Srna.
– Polska zachowuje się wspaniale. Od pierwszego dnia inwazji. Przecież przyjęliście ponad 2 miliony Ukraińców, to głównie kobiety i dzieci, które bardzo potrzebowały pomocy. To coś bezcennego, co im daliście. Mogę tylko powiedzieć wiele razy “dziękuję” – dodał były chorwacki piłkarz.
Mecze mogą być rozgrywane w Warszawie
Legendarny zawodnik, który dla Szachtara Donieck rozegrał 536 spotkań, zdradził również, jakie lokalizacje brane są pod uwagę. Przede wszystkim ukraiński zespół liczy, że mecze Ligi Mistrzów mogłyby zostać rozgrywane w Warszawie. Nie jest jednak pewny, czy chodzi o obiekt warszawskiej Legii, czy też o Stadion Narodowy im. Kazimierza Górskiego.
Rozmawiałem z Darijo Srną, legendą i dyrektorem sportowym Szachtara. O wojnie, męstwie Ukraińców, Azovstalu…. Srna przekazuje też bardzo ciekawe wieści: Szachtar chce grać Ligę Mistrzów w Polsce. Podana jest nawet lokalizacja: https://t.co/HZcKbItERf
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) May 10, 2022
– Myślę, że Warszawa byłaby bardzo dobrym miejscem. Sprawdzamy różne możliwości. Chodzi o dostępność obiektów i tak dalej. Najważniejsze jest to, że Polacy są tu bardzo pomocni. Rozmawialiśmy między innymi z prezesem Legii. Bardzo miły człowiek. Sprawa jest w toku – podsumował 40-latek.