LOTTO Ekstraklasa: Arka Gdynia rozgromiła Sandecję Nowy Sącz!

Aktualizacja: 3 lut 2022, 11:32
25 lis 2017, 20:36

Arka Gdynia na własnym stadionie podjęła drużynę Sandecji Nowy Sącz. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego nie dali szans swoim rywalom, strzelając w tym meczu aż pięć bramek. 

Gdynianie zaraz po pierwszym gwizdku sędziego odważnie ruszyli do przodu, spychając swoich rywali do głębokiej defensywy. Wystarczyło im zaledwie pięć minut, by otworzyć wynik tego spotkania. Ruben Jurado został świetnie uruchomiony przez Mateusza Szwocha, a znajdując się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, pokonał Michała Gliwę. Goście nie potrafili przejąć inicjatywy po tym, co się stało, więc już kilka chwil później stracili drugą dzisiejszego wieczoru bramkę. Wcześniej wspomniany już Mateusz Szwoch pewnie wykorzystał rzut karny, który po zastosowaniu systemu wideoweryfikacji odgwizdał sędzia. Winowajcą całego zamieszania był Dawid Szufryn. Defensor beniaminka zagrał bowiem piłkę ręką we własnym polu karnym.

Piętnaście minut po rozpoczęciu gry nowosądeczanie zostali znokautowani. Luka Zarandia ściągnął na siebie dwóch defensorów drużyny przeciwnej, po czym posłał prostopadłe podanie do Siergieja Kriwca. Białorusin, kiedy już otrzymał piłkę, płaskim strzałem trafił do bramki rywali. Kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Olimpijskiej domagali się jednak kolejnych bramek, a ich prośby zostały wysłuchane. Tuż przed przerwą ponownie z jedenastego metra trafił Mateusz Szwoch. Skąd ta decyzja sędziego Zbigniewa Dobrynina? Otóż przy dośrodkowaniu Damiana Zbozienia piłkę ręką we własnym polu karnym dotknął Patrik Mraz. Koniec końców, po upływie pierwszych 45. minut na tablicy wyników widniał wynik 4:0. 

Nim jednak wszyscy zdążyli rozsiąść się wygodnie w fotelach po rozpoczęciu drugiej połowy, gdynianie mieli kolejny powód do radości. Piątą bramkę w tym meczu strzelił Adam Marciniak, głową strącając piłkę wyrzuconą z autu przez Damiana Zbozienia. Chwilę później goście zareagowali, udało im się stworzyć dość ciekawą akcję. Tomasz Brzyski dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne Arki, a tam do piłki wyskoczył Aleksandyr Kolew i pokonał Pavelsa Steinborsa. Bramka ta nie została jednak uznana, ponieważ chwilę wcześniej sędzia liniowy podniósł do góry chorągiewkę. Sandecja próbowała jeszcze walczyć o honorowego gola, lecz za każdym kolejnym razem ich próby, tak jak wcześniej, kończyły się niepowodzeniem. Gdynianie zaś nie forsowali już tempa i spokojnie utrzymali dotychczasowy wynik.

Arka Gdynia – Sandecja Nowy Sącz 5:0 (4:0)
5′ Ruben Jurado, 13′ Mateusz Szwoch (rzut karny), 15′ Siergiej Kriwec,
43′ Mateusz Szwoch (rzut karny), 47′ Adam Marciniak

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA