Lotto Ekstraklasa: Grad bramek w Krakowie, dwa rzuty karne w ostatnich dziesięciu minutach meczu

Aktualizacja: 3 lut 2022, 11:45
18 sie 2017, 22:33

Cracovia zremisowała u siebie 3:3 z Górnikiem Zabrze w ramach drugiego spotkania szóstej kolejki Lotto Ekstraklasy. Gospodarze jeszcze 7 minut przed końcem przegrywali 1:3!

Spotkanie w wymarzony sposób rozpoczęli gospodarze, już w 3. minucie po jednej z pierwszych akcji meczu bramkę dla Cracovii zdobył Sergei Zenjov. Estończyk dostał znakomite podanie na wolne pole od Mateusza Szczepaniaka i równie dobrze je wykorzystał, otwierając wynik spotkania w Krakowie. Cracovia od razu po strzelonej bramce ruszyła do kolejnych ataków, nie pozwalając Górnikowi na rozgrywanie piłki na ich połowie. W 11. minucie spore zamieszanie w polu karnym gości, na ich szczęście jakoś udało się wybić piłkę jak najdalej od własnej bramki. Cztery minuty później pierwsza groźna akcja zabrzan, szansę na bramkę miał Szymon Żurkowski, ale jego uderzenie minęło bramkę strzeżoną przez Grzegorza Sandomierskiego. Po chwili odpowiedzieli gospodarze, Mateusz Szczepaniak wyłożył futbolówkę pod nogi Krzysztofa Piątka, a ten huknął obok słupka. Tomasz Loska nie miał jednak żadnych problemów z tą próbą. Dwie minuty później znów zmiana atakującego i ponownie Górnik w natarciu, po wrzutce w pole karne głową uderzył Łukasz Wolsztyński, golkiper Cracovii ponownie pewnie wyłapał strzał przeciwnika. W 26. minucie ponownie strzału z dystansu spróbował Szymon Żurkowski, to kolejna próba młodego zawodnika. Brawo za pomysł ale mógł się lepiej postarać zawodnik Górnika Zabrze. Przez kolejne 10 minut mieliśmy senną atmosferę w Krakowie ale to była cisza przed burzą, która nastąpiła w końcówce pierwszej połowy. W 36. minucie jeszcze niecelnie strzelał Sergei Zenjov z drużyny Pasów, futbolówka odbiła się jeszcze niefortunnie od jednego z obrońców Górnika ale mimo to bramkarz gości zdołał obronić to uderzenie. Końcówka należała już do zabrzan, w 39. minucie bramkę wyrównującą stan spotkania zdobył Michał Koj. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Rafała Kurzawy piłka długo leciała i kiedy wszyscy widzieli ją poza polem gry ostatnią nadzieją był Michał Koj zamykający akcję, na szczęście dla Górnika udało mu się trafić do bramki. Trzy minuty później identyczna akcja tylko z drugiej strony pola karnego, ponownie Kurzawa ale teraz akcję zamykał Łukasz Wolsztyński, tym razem nie udało się jednak trafić w światło bramki. W ostatniej akcji pierwszej połowy Górnicy wyszli na prowadzenie 2:1 a gola dającego prowadzenie dał Rafał Wolsztyński. Bramkarz Cracovii dwoił się i troił między słupkami ale nawet to nie uchroniło gospodarzy przed stratą bramki. Ostatecznie futbolówka trafiła pod nogi dobrze ustawionego Wolsztyńskiego, a ten mocną petardą trafił do sieci i dał prowadzenie Górnikowi na wyjeździe. Bramka do szatni na pewno nie była miła dla gospodarzy, krakowianie szybko zeszli do szatni by wysłuchać tego, co do powiedzenia ma Michał Probierz.

 

Drugie 45 minut fantastycznie z kolei mogli zacząć zabrzanie, już minutę po wznowieniu gry minimalnie obok słupka przymierzył Łukasz Wolsztyński. Cztery minuty później znów Górnik ale tym razem refleksem wykazał się Sandomierski. W 55. minucie pierwsza dogodna sytuacja gospodarzy, Jaroslav Mihalik silnie dośrodkował w pole karne i dobrze interweniował Tomasz Loska. W 63. minucie petardę na bramkę golkipera Górnika posłał Krzysztof Piątek ale stojący dzisiaj w bramce gości Tomasz Loska ponownie dobrze interweniował. W 71. minucie spotkania grad bramek został kontynuowany a kolejne trafienie trafiło na konto Górnika Zabrze, dla gości trafił Rafał Wolsztyński. Zawodnik gości sprytnie odebrał futbolówkę już na połowie Cracovii po czym popędził z nią i oddał strzał z kilkunastu metrów. Sandomierski zaskoczony całą sytuacją nie tylko nie zdołał obronić strzału, dodatkowo piłka pechowo od jego nogi wpadła do bramki. Spotkanie nabierało rumieńców wraz z kończącymi się minutami do końca tego świetnego widowiska. W 83. minucie arbiter spotkania podyktował rzut karny dla Cracovii, do futbolówki podszedł Krzysztof Piątek i mimo znakomitego wyczucia co do kierunku uderzenia zdołał on zamienić to na bramkę kontaktową. Bramka ta była wielkim wiatrem w żagle dla podopiecznych Michała Probierza, krakowianie ponownie uwierzyli, że można jeszcze uratować punkty i poszli za ciosem. W drugiej minucie doliczonego czasu gry sędzia Paweł Raczkowski z Warszawy ponownie wskazał na wapno. Czerwoną kartkę obejrzał także Adam Wolniewicz, który faulował zawodnika Cracovii. Do piłki tak jak przy poprzedniej jedenastce podszedł Krzysztof Piątek i po pewnym strzale dał remis swojej drużynie. Cóż to było za spotkanie, 3:3 po dwóch rzutach karnych w ostatnich 10 minutach spotkania. To był udany piątek dla Lotto Ekstraklasy!

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA