Polacy po bardzo ciężkim meczu pokonali reprezentację Islandii 80-65. Można powiedzieć, że wynik całkiem przyzwoity, lecz takie patrzenie jest ślepe. Islandczycy po raz pierwszy w historii zagrają na większej imprezie, są na bardzo odległym miejscu w rankingu FIBA. Z taką grą jaką zaprezentowali wczoraj Polacy dużo nie osiągniemy. Kilka spostrzeżeń…
– Znów zachwycił mnie AJ Slaughter, przez wielu krytykowany – także i wczoraj. Zupełnie nie rozumiem tej krytyki. Rozgrywający reprezentacji Polski był jednym z liderów naszej reprezentacji, uspokajał grę, grał mądrze – o czym świadczy ilość strat, równa zeru. Rzucił 10 punktów, rozdał 4 asysty, raz zebrał, oraz dwukrotnie przejmował piłkę. Warto dodać, że gdy przebywał na parkiecie to drużyna była 22 punkty na plus.
– Rzuty osobiste trafiamy na skuteczności szkoły podstawowej, choć i oni trafiają lepiej. Nie wiem co się dzieje z chłopakami, skuteczność 42,9%?! Co to ma być? Rzuty wolne kuleją nam od początku zgrupowań, nie wiem czy zależy to od słabej psychiki, bo chyba nie od braku umiejętności?
– Skuteczność z gry jest całkiem zadowalająca, lecz nie zapominajmy na tle jakiego rywala ją osiągnęliśmy. Trafiliśmy 54,2 % swoich prób, co jest główą zasługą kolejnego dobrego meczu (w ofensywie) Marcina Gortata – 8/11 z gry.
– Mamy dwóch cichych liderów, którymi są Mateusz Ponitka i Adam Waczyński. Pierwszy jak zwykle wykonywał świetną robotę w defensywie, jak i nie zawodził w ataku. Rzucił 12 punktów, do których dołożył 4 asysty, 3 zbiórki i przejęcia. Popularny „Waca” natomiast do meczu idealnego potrzebował tylko lepszej skuteczności za trzy. 9 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst – prawdziwy niski skrzydłowy od czarnej roboty.
– Jestem szczęśliwy, że w naszej kadrze występuje AJ. Naturalizacja okazała się świetnym pomysłem, bowiem po wczorajszej (choć nie tylko) grze Koszarka można wiele oczekiwać. Tak doświadczony gracz powinien wnosić do gry spokój, a jest wręcz przeciwnie. Przez pierwsze trzy minuty spędzone na parkiecie oddał niecelny rzut, zaliczył stratę. Ostatecznie skończył na dwóch punktach, asysty i 3 stratach – serio?
– Szkoda, że Berisha nie jest już częścią tej kadry. Jego trójki, oraz mądra głowa zdecydowanie przydałyby się naszej reprezentacji. Skiba na parkiecie spędził zaledwie 1:30 minut, a przez ten czas kadra była 6 punktów na minusie. Nie zwątpię jednak w niego, odpłaci się za to powołanie.
– Wrócił Gruszecki, wyglądaliśmy nieco lepiej w obronie. Progress jaki poczynił w swojej grze przez bardzo dobry sezon w Słupsku jest zauważalny. Poprawiony rzut, większa pewność siebie. Na EuroBaskecie nie będzie występował w pierwszej piątce, ale na rolę pierwszego zmiennika zdecydowanie zasługuje.
– Nie wiem czemu wszyscy jarają się wczorajszą dyspozycją Damiana Kuliga. Głupie gadanie z sędziami nie ma końca, kończy się głupimi technikami. Owszem, otarł się o double-double (10 punktów, 9 zbiórek), byliśmy z nim 10 punktów na plusie, popisał się jedną trójką (na trzy), lecz z jego gry nie możemy być zadowoleni. W każdym meczu, w którym dostaje piłkę w biegu – gubi ją. W obronie krył o wiele niższego, zwinnego zawodnika. Nie widzę go na pozycji numer cztery, musi grać jako center. Zbyt łatwo go wymanewrować – pamiętacie we wczorajszym meczu, gdy się wywrócił? Siedzę obok tego miejsca, wcale nie było ślisko. Po prostu rywal wkręcił go w parkiet.
– Zbiórki, zbiórki, zbiórki – nasz największy mankament. Jeśli Islandia zbiera 15 piłek w ofensywie – wiedz, że coś się dzieje. Zabrakło zbiórek Przemka Karnowskiego, Aarona Cela, ale i Marcin Gortat mógłby zebrać większą ilość piłek – tych w ofensywie również.
– Z reprezentacją Islandii zaliczyliśmy aż 19 strat, czy to możliwe? My chcemy wyjść z grupy na EuroBaskecie? Jestem wielkim optymistą przez tym turniejem, ale bez przesady. Chociaż tyle, że przejęliśmy 9 piłek, choć i tak rywal popełnił o jedną stratę mniej.
– Nasi rywale oddali aż 31 rzutów z dystansu, trafiając 8. Wyobraźcie sobie taką samą sytuację z meczu z Rosją, czy też Francją – dostaniemy lanie dwudziestoma, albo i trzydziestoma punktami. Musimy nauczyć się bronić grę na obwodzie, bowiem oddawanie rzutów z dystansu jest dobrą taktyką na ogranie naszej reprezentacji.
Z taką grą, jaką zaprezentowaliśmy w meczu z Islandią daleko nie zajedziemy. Dziś Belgia może nas zmiażdżyć, rozrzucając grę po obwodzie. Jeśli jeszcze w obronie wyglądamy jako tako, to od gry ofensywnej możemy jeszcze dużo wymagać.