W pierwszym finałowym starciu Ligi Mistrzów CONCACAF meksykański Club Leon wygrał 2:1 z ekipą Los Angeles FC. Niecałe pół godziny w barwach gości rozegrał Mateusz Bogusz, który w doliczonym czasie gry zanotował asystę przy bardzo ważnym w kontekście rewanżu trafieniu.
Los Angeles FC przegrywa w pierwszym finałowym meczu
W finale tegorocznej edycji Ligi Mistrzów CONCACAF ekipa Los Angeles FC znalazła się dzięki ograniu w półfinałowym dwumeczu Philadelphii Union (1:1 i 3:0). Jej rywalem był meksykański Club Leon, który dotarł do decydującej rundy po wyeliminowaniu Tigres UANL (1:2, 3:1).
Finałowe starcie znacznie lepiej rozpoczęło się dla drużyny z Meksyku. Już w ósmej minucie gospodarze czwartkowego spotkania wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Williama Tesillo. Tuż przed końcem pierwszej połowy na 2:0 z rzutu karnego podwyższył Angel Mena.
W drugiej połowie Los Angeles FC długo nie mogło strzelić choćby kontaktowej bramki. W 68. minucie na placu gry pojawił się Mateusz Bogusz i jak się okazało, miał kluczowe znaczenie dla losów dwumeczu. W szóstej minucie doliczonego czasu gry delikatnie musnął piłkę, którą po chwili do siatki skierował Denis Bouanga.
León FC 🇲🇽 venció 2:1 como local a Los Angeles FC 🇺🇸 en la Final de ida de la Concachampions
El gol de descuento de Los Angeles FC de Denis Bouanga 🇬🇦 a los 96′ (ver video) deja abierta la serie para la revancha del domingo 04/06, en Estados Unidospic.twitter.com/J1locuES7P
— Ienzo Duarte (@ienzoduarte) June 1, 2023
Bogusz z kolejnym udanym występem
Dla 21-letniego Polaka był to 10. występ w barwach amerykańskiej drużyny i pierwsza asysta. Dotychczas zaliczył jedno trafienie – w ligowym meczu z Salt Lake City (3:0). Bogusz jest piłkarzem Los Angeles FC od 31 marca, kiedy to przeniósł się za milion euro z Leeds United.
Porażka 1:2 z Club Leon nie oznacza jednak, że klub z Los Angeles stracił szansę na pierwsze w swojej historii zwycięstwo w Lidze Mistrzów CONCACAF. Rewanżowe spotkanie, decydujące o tytule zostanie rozegrane w poniedziałkową noc polskiego czasu.
Robert Lewandowski nie wyda swojej gry. To koniec studia RL9Sport Games