Stelmet Zielona Góra w meczu o Tauron Superpucharu Polski okazał się lepszy od gospodarzy Rosy Radom. Spotkanie po zaciętej końcówce i niesamowitym rzucie na zwycięstwo Mateusza Ponitki zakończyło się wynikiem 67-66.
Od początku spotkania prym wiedli koszykarze z Radomia. Niepotrzebne straty mistrzów Polski radomianie przekładali na szybkie punkty z kontry. Po stronie gospodarzy świetne spotkanie rozgrywał nowy nabytek Amerykanin C.J. Harris. Inteligentnie zachowywał się w obronie, a w ataku grał agresywnie i przede wszystkim skutecznie. Drugim liderem Rosy okazał się być krnąbrny rozgrywający, doświadczony Torey Thomas. Trafiał za trzy i kierował grą ekipy z Radomia. W drużynie zielonych od początku liderował Mateusz Ponitka. Imponował zimną krwią w ważnych momentach, walczył w obronie, a oko cieszyły przede wszystkim takie akcje Mateusza:
W drugiej połowie wydawało się, że Rosa zwycięstwo ma już w kieszeni. Niespełna sześć minut przed końcem zielonogórzanie byli gorsi aż o 10 punktów. Zabójczy pościg rozpoczął Mateusz Ponitka, równie dobrze zachował się Vlad Moldoveanu, który również dołożył celną trójkę. 40 sekund do końca tylko jeden osobisty wykorzystał Ponitka. Wtedy wydawało się, że zwycięstwo Rosy to już tylko kwestia czasu. Marzenia rywali pogrzebał jednak niekwestionowany lider Stelmetu, który dwie sekundy przed końcem meczu trafił niesamowity rzut na zwycięstwo. Ponitka z 26 punktami był najlepszym zawodnikiem na parkiecie. Ten 22-letni chłopak jest niesamowity! Po stronie Radomia równie dobre zawody rozegrał C.J. Harris, także autor 26 oczek. Stelmet z Superpucharem Polski świetnie inaugurują nowy sezon, a Mateusz Ponitka wyrasta na przyszłego MVP ligi. Oto ostatnia akcja meczu w wykonaniu lidera Stelmetu:
Rosa Radom – Stelmet BC Zielona Góra 66:67 (22:16, 14:18, 20:16, 10:17)
Rosa: Harris 26, Thomas 14, Sokołowski 8, Hajrić 8, Zajcew 5, Jeszke 2, Szymkiewicz 2, Witka 1, Adams 0
Stelmet: Ponitka 26, Bost 12, Moldoveanu 9, Szewczyk 5, Gruszecki 5, Hrycaniuk 4, Borovnjak 4, Durisić 2, Koszarek 0, Reynolds 0