Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany plany reprezentacji Polski w kabaddi. Niedoświadczeni biało-czerwoni ulegli dziś Tajlandii 25:65 i mają już nikłe szanse na wyjście z grupy.
Polacy chcieli się podnieść po pechowej porażce z Kenią (48:54), lecz rywal okazał się całkowicie poza zasięgiem. Już po pięciu minutach nasi rodacy przegrywali 0:6. Pierwsze dwa punkty wywalczył Jakub Kłoskowski, jednak nie okazało się to przełomem w grze Polaków. Trzy minuty później drużyna z Azji prowadziła 14:2, pozbawiając rywala wszelkich złudzeń. Do przerwy rezultat brzmiał 36:8 dla Tajlandii.
Biało-czerwoni byli już pewni, że to spotkanie jest już przegrane, więc desygnowali do gry zawodników rezerwowych. Postawa Polaków poprawiła się w drugiej połowie, dzięki czemu mogli oni dopisać na swoje konto 17 “oczek”, lecz i tak mecz zakończył się przekonującym triumfem faworytów z Tajlandii 65:25.
Najlepszymi zawodnikami po stronie Polaków byli w tym meczu Michał Śpiczko i Krzysztof Woźniak, którzy wywalczyli po 5 punktów. Blado wypadli na tle gwiazdora tajskiej kadry Khunakona Chanjaroena, który może się pochwalić 15-punktową zdobyczą. Biało-czerwonych czeka teraz potyczka z Japonią. Mecz ten rozpocznie się 12 października o godzinie 16:30 polskiego czasu.