Washington Wizards na własnym parkiecie niespodziewane przegrało z Phoenix Suns 116:122. Marcin Gortat uzyskał w tym spotkaniu 9 punktów, 13 zbiórek oraz 2 bloki.
Mecz rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla Czarodziejów. Wysoko wygrali pierwszą kwartę, a na początku drugiej ćwiartki ich przewaga wyniosła aż 22 punkty. Gospodarze nie potrafili jednak utrzymać tak dobrej gry, co skutkowało systematycznym odrabianiem strat przez rywali. Szczególnie dobra w wykonaniu zawodników z Phoenix była druga połowa, którą wygrali 70:52. Obrona Wizards na zbyt wiele pozwoliła T.J. Warrenowi, który po przerwie zdobył 28 punktów. Tempa zdobywania punktów starał się utrzymać mu Bradley Beal, jednak jego 40 punktów okazało się zbyt małą zdobyczą. Co prawda pod koniec spotkania gospodarze mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu, ale dwukrotnie zza łuku nie trafił wspominany już Beal.
Nasz jedynak w NBA był w tym meczu najlepiej zbierającym zawodnikiem. Z jego 13 zbiórek 4 były ofensywne. Do uzyskania trzeciego double-double w tym sezonie zabrakło jednak jednego punktu.
Drużyna Marcina Gortata następny mecz rozegra w nocy z piątku na sobotę. Na własnym parkiecie będą podejmować wicemistrzów ligi – Cleveland Cavaliers.
Washington Wizards – Phoenix Suns 116:122 (32:15, 32:37, 26:35, 26:35)
Washington Wizards: Beal 40, Wall 21 (6 ast), Scott 12, Gortat 9 (13 zb), Oubre Jr. 8, Frazier 6, Smith 6, Satoransky 6, Meeks 6, Mahinmi 2
Phoenix Suns: Warren 40 (10 zb), Booker 22, James 10 (6 ast), Chriss 9 (10 zb), Chandler 8, Bender 8, Ulis 8, Jackson 7, Daniels 6, Len 4
