Zwycięska seria Washington Wizards została przerwana w Target Center, gdzie swoje mecze rozgrywają Minnesota Timberwolves. Po pięciu zwycięstwach z rzędu tym razem drużyna Czarodziejów musiała uznać wyższość rywali i przegrała 104:119. Marcin Gortat zagrał mniejszą liczbę minut i nie zachwycił swymi zdobyczami.
Starters in Minneapolis!
PG – @JohnWall
SG – @RealDealBeal23
SF – Otto
PF – @Keefmorris
C – @MGortat #WizWolves #DCFamily pic.twitter.com/P6Vtd4MT7u— Washington Wizards (@WashWizards) March 13, 2017
Dla podopiecznych Scotta Brooksa było to już piąte kolejne wyjazdowe starcie i niestety po stołecznej ekipie widać było oznaki zmęczenia serią rozegranych meczów na zachodzie USA. Zespół Leśnych Wilków znakomicie zaczął pojedynek z drugą drużyną Konferencji Wschodniej, demolując Wizards w pierwszej kwarcie 41:23. Stołeczna ekipa odrodziła się w drugiej ćwiartce, którą wygrała różnicą 10 punktów, zmniejszając dystans do rywali na 56:64.
Po przerwie młodzi i ambitni gracze dowodzeni przez trenera Toma Thibodeau nie pozwolili Czarodziejom na rozwinięcie skrzydeł i utrzymali są przewagę przed decydującą odsłoną gry. Czarodzieje na kilka minut przed końcem meczu tracili już tylko 5 punktów do Minnesoty (97:102), ale świetna postawa miejscowych graczy pozwoliła Timberwolves jeszcze powiększyć przewagę i ostatecznie triumfować zdecydowanie 119:104. W zespole z Waszyngtonu zawodziła skuteczność. Dość wspomnieć, że Wizards trafili zaledwie 7/26 prób zza łuku (skuteczność 26.9 %), przy 10/21 (47.6 %) ekipy przeciwników.
W drużynie Minnesoty prym wiódł Karl-Anthony Towns (39 pktów i 13 zbiórek). Znakomite zawody zagrał również Hiszpan Ricky Rubio (22 oczka i 19 asyst), który ustanowił rekord kariery w podaniach do kolegów. Najlepiej punktującymi graczami Wizards byli tradycyjnie John Wall (27 pktów) oraz Bradley Beal (20 oczek), ale trafiali oni na fatalnej skuteczności z pola gry (6/16 Wall oraz 7/21 Beal).
Marcin Gortat nie zaliczy tej potyczki do udanych. Polish Machine nie potrafił poradzić sobie z 21-letnim Townsem, którego miał za zadanie pilnować. Polski środkowy grał przez 23 minuty, zdobywając 7 punktów (3/5 za 2 pkty, 1/1 rzuty wolne), 4 zbiórki (jedna w ataku i 3 w obronie) oraz blok. 33-letni wychowanek ŁKS Łódź zaliczył też stratę i popełnił 2 faule. Nasz rodzynek w NBA zagrał tę samą ilość minut co jego zmiennik Ian Mahinmi (5 pktów i 7 zbiórek).
#WallStar is just making up ways to score now#WizWolves on @CSNMA https://t.co/3PG9nIlj0y
— Washington Wizards (@WashWizards) March 14, 2017
Washington Wizards po tej porażce spadli na 3 miejsce na Wschodzie, gdzie mają bilans 41-25. W kolejnym meczu zmierzą się we własnej hali z Dallas Mavericks. Spotkanie odbędzie się o północy polskiego czasu w nocy ze środy na czwartek.
Minnesota Timberwolves – Washington Wizards 119:104 (41:23, 23:33, 25:24, 30:24)
(Towns 39, Rubio 22, Bjelica 16, Wiggins 15 – Wall 27, Beal 20, Bogdanović 12, Porter Jr 11)
https://www.youtube.com/watch?v=Nc34bPMR9Qo