Washington Wizards przegrali z Sacramento Kings 119:124 w swoim piątym spotkaniu przedsezonowym. Marcin Gortat spędził na parkiecie zaledwie 9 minut, zdobywając 4 punkty, 4 zbiórki, asystę i blok.
Drużyna ze stolicy większość meczu grała popularnym “small ballem”, gdyż zmiennik Polaka na pozycji centra – Ian Mahinmi nabawił się na ostatnim treningu kontuzji. Mimo tego trener Washingtonu nie postawił dzisiaj na Gortata i niemal przez cały mecz na pozycji centra oglądaliśmy wymieniających się silnych skrzydłowych. Nie przyniosło to oczekiwanych efektów, gdyż żaden z zawodników Czarodziei nie był w stanie zatrzymać Cousinsa (22pkt, FG 9/13), jednego z najlepszych centrów w lidze.
Spotkanie przez cały czas było wyrównane i walka o zwycięstwo toczyła się niemal do ostatniej akcji. Trener Scott Brooks postanowił w większym stopniu sprawdzić dzisiaj zmienników, którzy spędzili więcej czasu na parkiecie od podstawowych graczy. Nieźle zaprezentował się młody rozgrywający Trey Burke, którzy zaliczył double-double (14pkt, 10ast, 2stl), a także Andrew Nicholson, który był najlepszym punktującym drużyny – 19pkt.
Bilans meczów przedsezonowych Washington Wizards to 2-3 co aktualnie daje im 10. pozycję w tabeli. Gra Czarodziei nie zachwyca, gdyż oba spotkania wygrali z bardzo przeciętną Philadelphią, resztę natomiast przegrali z drużynami, które w tym sezonie nie będą liczyć się o najwyższe cele. Pamiętajmy jednak, że to tylko mecze sparingowe i nie powinniśmy przywiązywać zbyt dużej uwagi do tych wyników.