Washington Wizards pokonali we własnej hali drugą drużynę zachodu Memphis Grizzlies 107:87. Goście byli jednak osłabieni brakiem 4 podstawowych zawodników(Conley, Allen, Randolph, Gasol) co ułatwiło zadanie „czarodziejom”. Marcin Gortat był najlepszym punktującym, zbierającym, blokującym, a także przechwytującym zawodnikiem meczu! Zdobył 22 punkty (62% skut. 10/16), miał 9 zbiórek, 3 bloki, 3 przechwyty, 2 asysty i 2 faule. Przebywał na boisku najdłużej spośród wszystkich zawodników- 40 minut. To już drugi mecz z rzędu gdzie Polak rzuca minimum 20 punktów.
Początek meczu był bardzo wyrównany z lekkim wskazaniem na Memphis. Goście zdobyli kilka punktów przewagi i przez większą część kwarty skutecznie ją utrzymywali.”Niedźwiedzie” byli bardzo skuteczni, trafiając do kosza ze skutecznością 60%, a także rzucając wszystkie 6 rzutów wolnych, wygrali pierwszą odsłonę 33:26. Polak ponownie bardzo dobrze „wszedł” w mecz, zdobywając 8 punktów (FG 4/5) oraz zbierając 3 piłki z tablicy.
Drugą kwartę „czarodzieje” rozpoczęli już zdecydowanie lepiej. Po 6 minutach gry gospodarze dzięki świetnej grze w kontrze wyszli po raz pierwszy w meczu na prowadzenie (43:41). Gortat wszedł na parkiet zadziwiająco wcześnie, bo już po 4 minutach drugiej partii i grał do końca pierwszej połowy. „Dołożył” do swojego dorobku jeden celny rzut, jedną zbiórkę i aż 3 przechwyty! Wizards „rozkręcali” się z akcji na akcje i po kapitalnych kontrach Walla i jego kolegów to gospodarze rozgromili przyjezdnych w tej kwarcie wygrywając 34:14, a tym samym prowadząc na przerwie 60:47. Świetnie prezentowali się pod względem skuteczności trzej gracze ze stolicy: John Wall (7/10), Paul Pierce (6/7 w tym 3/4 za 3pkt) oraz Marcin Gortat (5/6).
Osłabieni brakiem podstawowych zawodników goście nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonej „maszyny” jaką zdecydowani stanowili gospodarze. Świetna skuteczność, a także szybkie kontrataki pozwoliły osiągnąć „czarodziejom” bardzo pewną przewagę (85:60). Gortat ponownie spędził na parkiecie całe 12 minut i w tym czasie zdobył kolejne 7 punktów, zebrał 4 piłki i dwukrotnie blokował rywali. Marcin w przeciągu 3 kwart przebywał na boisku łącznie 32 minuty- co jest jego rekordem w tym sezonie.
Ostatnia partia nie przyniosła wiele emocji. Gospodarze pewnie kontrolowali wcześniej wypracowaną przewagę i ostatecznie wygrali cały mecz 107:87.
Ku zdziwieniu wielu polskich kibiców, Łodzianin czwartą odsłonę rozpoczął na… boisku! Było to dość niespodziewane, gdyż w większości spotkań w tym sezonie Polak całą czwartą kwartę oglądał z ławki. Gortat widocznie ostatnimi dobrymi występami odbudował zaufanie trenera Wittmana, który pozwala naszemu rodakowi grać coraz więcej minut z meczu na mecz.
Kolejne spotkanie Washington Wizards(37-28) rozegrają na własnej hali przeciwko Sacramento Kings(22-41).
Washington Wizards – Memphis Grizzlies 107:87