Wizards po raz trzeci z rzędu zagrali we własnej hali i odnieśli kolejne zwycięstwo. Tym razem podopieczni Scotta Brooks’a podejmowali Los Angeles Clippers. Spotkanie zakończyło się wynikiem 117:110, a nasz jedynak w NBA rozegrał solidne zawody.
Gortat na parkiecie spędził 38 minut. W tym czasie zdążył zdobyć 9 punktów na 50% skuteczności oraz zebrać 7 piłek (2 w ataku i 5 w obronie). Do tego dołożył 1 przechwyt i 2 bloki.
Wizards od początku meczu grali bardzo dobrze w obronie, wymuszając aż 15 strat i 7 razy przechwytując piłkę. W pierwszej kwarcie niesamowity popis umiejętności dał Bradley Beal. W drugiej ”12” Clippers dominowali w polu 3-sekund za sprawą duetu Jordan-Griffin. Ten pierwszy w przeciągu całego meczu zbierał piłkę z tablicy aż 17 razy. Na drugą połowę obie ekipy wyszły bardzo zdeterminowane. Mogły również popisać się bardzo dobrą grą w ataku. Na ostatnią część gry goście mieli 2 punktową przewagę. W ostatniej ćwiartce znowu odezwał się instynkt strzelecki Bradleya Beal’a. Poprowadził on Wizards do zwycięstwa 117:110.
W Washington Wizards na wyróżnienie zasłużył wspomniany przed chwilą Bradley Beal. W ciągu 38 minut gry zdobył 41 punktów z czego 6 razy trafiał za trzy. Co ciekawe zabrakło mu jedynie dwóch punktów do ustanowienia nowego carrer-high. W Clippers najlepszy był również wcześniej wspomniany duet Jordan-Griffin. Jordan popisać się mógł monstrualnym double-double, na które złożyło się 13 punktów i aż 17 zbiórek. Griffin w ciągu 38 minut gry rzucił rywalom 26 punktów, 7 razy zbierając oraz 7 razy asystując.
Wizards z bilansem 12-14 zajmuje 11. miejsce w Konferencji Wschodniej. Następnym rywalem ”Wiz” będzie Indiana Pacers
Los Angeles Clippers – Washington Wizards 110:117 (27:28, 28:24, 32:33, 23:32)
Wizards: Beal 41, Morris 23, Wall 18, Gortat 9, Porter Jr. 9, Thornton 7, Burke 7, Nicholson 3, Satoransky 0, Ochefu 0.
Clippers: Griffin 26, Redick 17, Speights 14, Paul 13, Jordan 13, Rivers 13, Crawford 6, Mbah a Moute 6, Johnson 2, Felton 0.