Washington Wizards niespodziewanie przegrali na własnym boisku po dwóch dogrywkach z Minnesotą Timberwolves 132:129. Marcin Gortat zagrał dobre spotkanie (19pkt, 14zb), ale w końcówce meczu nie trafił dwóch arcyważnych rzutów osobistych przez co pozbawił swoją drużynę szansy na wygraną.
Od samego początku to niespodziewanie goście dyktowali tempo gry. Dopiero po wejściu Dudley’a z ławki i jego dwóm celnym trójkom, Wizards zdołali wygrać pierwszą kwartę 29:27. W drugiej partii oba zespoły był bardzo skuteczne. Młodzi zawodnicy gości świetnie przeciwstawiali się grze gospodarzy i po pierwszej połowie mieliśmy remis 62:62.
Największe emocje zaczęły się jednak pod koniec 4. kwarty. Na 2:23 przed końcem Wizards prowadzili 108:101 i byli już niemal pewni wygranej. I ta właśnie pewność po raz kolejny ich zgubiła. Do końca czasu regulaminowego zdołali zdobyć zaledwie 1 punkt, tracąc aż 8. Mieli jeszcze szansę w ostatniej akcji, ale dwukrotnie nie trafili do kosza, najpierw Wall później Beal. Mieliśmy dogrywkę.
Tutaj po raz kolejny Wizards szybko objęli prowadzenie. Trener Wittman postawił na dwóch wysokich graczy (Gortat, Nene), którzy do tej pory nie przebywali wspólnie na boisku. Przyniosło to spodziewany efekt, bo po celnym rzucie brazylijczyka Czarodzieje na 27 sekund przed końcem prowadzili 119:115. Jednak to też nie wystarczyło… . Dwukrotny zwycięzca konkursu wsadów – Zach Lavine, dwukrotnie trafił zza łuku i już mieliśmy wynik 121:121. Po raz kolejny Wizards mieli szansę w ostatniej akcji, ale po raz kolejny decydującego rzutu nie trafił Beal.
Druga dogrywka – znowu to samo. Świetny początek Wizards i po dobitce Gortata prowadzenie 129:124. Jak się później okazało, były to ostatnie punkty gospodarzy w tym spotkaniu. Goście się nie mylili, trafiali wszystkie swoje rzuty, natomiast Czarodzieje „stanęli” jak wryci. Przy wyniki 129:130 dla Wilków i 14 sekundach do końca, Polak miał dwa rzuty osobiste, którymi mógł przesądzić wynik spotkania, a przynajmniej wyrównać wynik. Niestety, nie trafił ani jednego z nich. Minnesota w następnej akcji łatwo zdobyła punkty i po raz pierwszy w tym meczu to Wizards musieli wykonać ostatni rzut żeby doprowadzić do dogrywki. Jednak co dwukrotnie udało się gościom, tym razem nie udało się gospodarzom i po pudle Dudley’a to Minnesota sprawiła sporą niespodziankę i ograła Wizards.
Dla drużyny Polaka oznacza to już niemal na pewno brak awansu do fazy play off. Bilans Washingtonu to 35-37, a na 8. miejscu znajduje się Detroit Pistons z bilansem 39-35. Szansę są więc tylko matematyczne, a z taką postawą jak dzisiaj praktycznie ich nie ma.
Washington Wizards – Minnesota Timberwolves 129:132 (29:27, 33:35, 27:24, 20:24, 12:12, 8:11)
Skrót meczu:
https://www.youtube.com/watch?v=chpN5kuIysI