Wizards polecieli do Dallas, by zmierzyć się z miejscowymi Mavericks. Ostatecznie to gospodarze wygrali ten mecz 113:105, a Polish Machine zdobył kolejne double-double.
Gortat na parkiecie przebywał 39 minut. W tym czasie zdobył 12 punktów (5/11 za dwa, 2/2 z rzutów wolnych) ,a miał aż 16 zbiórek. Do tego dołożył jeszcze 4 asysty i 1 blok. Polak popełnił również 2 faule.
Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana. Żadna z ekip nie wypracowała sobie dużej przewagi. W drugiej 12 zawodnicy Wizards grali bardzo dobrze w ataku, co przełożyło się na 38 zdobytych punktów w tej kwarcie. W drugiej połowie zawodnikom Mavs zaczęły wpadać trójki i to one były kluczowe w tym spotkaniu. W przeciągu całego meczu Mavericks trafili 17 rzutów za trzy, a Wiz 11. Na czwartą kwartę gospodarze wychodzili z 1 punktową stratą. W ostatniej ćwiartce zabrakło tego, co było mocną stroną w drugiej kwarcie – punktów z ataku. Czarodzieje zdobyli zaledwie 17 punktów, a przeciwnikom dali rzucić 26. Ostatecznie Mavericks wygrali 113:105.
W Washington Wizards najlepszy na parkiecie był John Wall oraz Bradley Beal. Ten pierwszy do 27 zdobytych punktów dołożył jeszcze 8 asyst, 4 zbiórki oraz 3 przechwyty, natomiast Beal do 25 punktów dołożył też 6 asyst i 4 zbiórki. W ekipie Mavericks wyróżnić można było Harisona Barnesa. W całym meczu zdobył 26 punktów, miał 7 zbiórek oraz 5 asyst.
Wizards z bilansem 16-18 zajmują 9. miejsce w Konferencji Wschodniej i brakuje im jednego zwycięstwa, aby zrównać się z 8. miejscem, które daje awans do fazy Playoffs. Następny mecz Czarodzieje rozegrają na własnej hali z Minesota Timberwolves.
Washington Wizards – Dallas Mavericks 105:113 (29:28, 38:33, 21:26, 17:26)
Wizards: Wall 27, Beal 25, Morris 13, Porter Jr. 13, Gortat 12, Oubre Jr. 8, Smith 4, Thornton 3, Burke 0, McClellan 0.