Marcin Gortat i jego Washington Wizards przegrali na wyjeździe z Milwaukee Bucks 91:85. Polak przez 34 minuty gry trafił 5 rzutów na 7 co dało łącznie 10 punktów, oraz miał 9 zbiórek, asystę, blok i 3 straty.
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze. „Jelenie” prezentowali wyśmienitą skuteczność, a przede wszystkim Khris Middleton, który tylko raz się pomylił w 1 kwarcie i zdobył w niej aż 14 punktów. Gortat po raz kolejny zaliczył bardzo udany początek meczu, trafił wszystkie 4 rzuty i miał 2 zbiórki. Wizards nie potrafili zatrzymać rozpędzonych Bucks i przegrali pierwszą odsłone 30-19.
Druga partia nie przyniosła za wiele emocji. Na parkiecie pojawili się przede wszystkim zmiennicy, którzy toczyli wyrównaną walkę „kosz za kosz”. W połowie kwarty mieliśmy powrót podstawowych graczy, co w przypadku Wizards nie było najlepszym rozwiązaniem. Bardzo słabo grali Wall (0pkt, 0/6) i Pierce (2pkt, 2/10). W przeciwnej drużynie świetnie prezentował się nowy nabytek Milwaukee, Michael Carter-Williams, który zdobył 8 punktów i miał 8 asyst. Gospodarze utrzymali przewagę i po pierwszej połowie prowadzili 51-39.
Najwidoczniej trener Wizards w przerwie podziałał bardzo motywująco na swoje dwie największe gwiazdy. Wall wraz z Piercem”obudzili się” i rzucili łącznie cztery „trójki” z rzędu, a ich drużyna zniwelowała stratę do zaledwie dwóch punktów (65-63). Marcin był mało widoczny, mimo tego że rozegrał całą kwartę to nie oddał żadnego rzutu i zebrał w tym czasie 4 piłki.
Ostatnia partia należała jednak do gospodarzy. „Jelenie” ponownie od samego początku wysunęli się na kilku punktowe prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. Bucks wygrali 91:85 i przybliżyli się w tabeli do Wizards.
Kolejne spotkanie „czarodzieje” rozegrają 10 marca przeciwko Charlotte Hornets. „Szerszenie” mają cztery zwycięstwa z rzędu i dzielnie walczą o awans do play-offów, więc będzie to na pewno bardzo ciężki mecz dla drużyny Polaka, która ostatnio prezentuje słaby poziom.