Washington Wizards przegrało na własnym parkiecie drugi mecz z rzędu, tym razem ulegając Portland Trail Blazers 98:108. Pomimo porażki Marcin Gortat zanotował bardzo dobry występ, zdobywając 19. w tym sezonie double-double.
18 stycznia to w Stanach Zjednoczonych święto Martina Luthera Kinga. Z tej okazji mecze NBA odbywają się wcześniej niż zwykle, dzięki czemu spotkanie drużyny naszego rodaka w NBA, można było obejrzeć w przystępnej porze.
Mecz nie rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy pierwszą kwartę przegrali aż 17:32. W drugiej ćwiartce “Czarodzieje” rozpoczęli pogoń za wynikiem, i w dużej mierze dzięki Marcinowi Gortatowi im się to udawało. Po akcji 2+1 Polaka, a następnie jego 6 punktom z rzędu zmniejszyli straty do 7 punktów. Ostatecznie po dwóch kwartach przegrywali już tylko 57:59.
Przełomowa dla wyniku spotkania była kwarta trzecia. Choć na jej początku, zawodnicy z Waszyngtonu w końcu wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu, to jednak po kilku minutach gracze z Portland zanotowali serię 20-2, odskakując w pewnym momencie na 19 punktów. Gospodarze w czwartej kwarcie byli w stanie już tylko zmniejszać rozmiar porażki, której końcowy wynik brzmiał 98:108.
Marcin Gortat przebywał na parkiecie niespełna 37 minut, notując w tym czasie 16 punktów, 13 zbiórek i 2 bloki. Zagrał na dobrej skuteczności trafiając 7 na 10 rzutów z gry i 2 z 3 osobistych.
W drużynie pokonanych zawiódł tym razem ich lider John Wall, który został niedawno wybrany najlepszym graczem tygodnia Konferencji Wschodniej. Tym razem raził nieskutecznością- na 17 rzutów, na punkty zamienił tylko 4 z nich. W drużynie z Portland najlepszym strzelcem okazał się C.J. McCollum, zdobywca 25 punktów (6/10 za trzy).
Po tej porażce ekipa Washington Wizards ma bilans 19 zwycięstw i 20 porażek, i nie uda im się awansować w tabeli Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają z Miami Heat.
Washington Wizards – Portland Trail Blazers 98:108
(Temple 18, Gortat 16, Beal 16 – McCollum 25, Leonard 18, Lillard 16)