Nieudany rewanż Panter, Jastrzębie zwyciężają w hicie kolejki!

Aktualizacja: 11 kwi 2016, 17:23
11 kwi 2016, 00:08

Na stadionie Oławka we Wrocławiu doszło dziś do prawdziwego starcia „wagi ciężkiej” Topligi. Zmierzyli się bowiem finaliści poprzedniego Superfinału – mistrz i vice-mistrz Polski – Seahawks Gdynia i Panthers Wrocław. Po bardzo zaciętym spotkaniu, okraszonym mnóstwem przewinień i błędów z obu stron, mistrzowie Polski w ostatniej akcji meczu zapewnili sobie zwycięstwo 13-10. 

Choć obie ekipy spotykały się w swojej historii sześciokrotnie i bilans tych starć wynosi 3-3, to jednak te najważniejsze mecze wygrywała drużyna z Gdyni. Dwa zwycięskie Superfinały – w tym ten ostatni – rozgrywany na terenie Panthers, sprawiły, że to zespół Seahawks miał w ostatnim czasie o wiele więcej powodów do radości.

W poprzedniej kolejce obie drużyny odniosły zwycięstwa – Pantery rozgromiły Husarię Szczecin 51-0, Jastrzębie z lekkimi problemami uporali się natomiast z Lowlanders Białystok 40-28. Niespodziewanie pierwszym rozgrywającym Panthers w dzisiejszym spotkaniu został Bartosz Dziedzic, który zastąpił mocno poobijanego w ostatnim meczu Stevena White’a.

Ta zmiana nie wpłynęła jednak negatywnie na drużynę z Wrocławia, ponieważ już w pierwszej serii ofensywnej Rickey Stevens zdobył przyłożenie po akcji biegowej. W drugiej kwarcie zawodnikom dawał się we znaki rzęsisty deszcz, przez co żadna z akcji ofensywnych (w większości biegowych), nie została zamieniona na punkty. Dobrze spisywały się formacje obronne obu ekip.

Na początku drugiej połowy do odrabiania strat rzuciły się Jastrzębie, po ich serii ofensywnej i kopnięciu Portalskiego z 20 jardów było 3-7. Pantery odpowiedziały przyłożeniem, za sprawą braci Dziedziców, które nie zostało jednak zaliczone – punkty kopnięciem zdobył więc Pańczyszyn podwyższając na 10-3.

Ostatnią kwartę meczu można podsumować jednym słowem- flaga. Przewinienia ścieliły się gęsto, a Pantery zaczęły popełniać coraz więcej prostych błędów. Najpierw podczas odkopnięcia pomylił się Ruta, w wyniku czego Jastrzębie otrzymali darmowe jardy i wykorzystali to, zamieniając prezent na przyłożenie po akcji biegowej Quezady, który wyrównał stan rywalizacji na 10-10. Następnie w akcji biegowej stratę popełnił Stevens, co w połączeniu z kolejną karą sprawiło, że na kilka sekund do końca meczu, drużyna z Gdyni miała możliwość rozstrzygnięcia meczu kopnięciem Portalskiego. Kopacz Seahawks się nie pomylił, dzięki czemu mistrzowie Polski rzutem na taśmę odnieśli zwycięstwo 13-10.

W następnej kolejce Pantery wybiorą się do Warszawy, gdzie podejmie ich ekipa Sharks. Jastrzębie będą natomiast pauzować i dopiero 24 kwietnia spotkają się z Husarią Szczecin.


Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA