Według doniesień “Bilda” Bayern Monachium odrzucił trzecią ofertę FC Barcelony za Roberta Lewandowskiego. Nie oznacza to końca negocjacji. Bawarczycy pewnie trzymają się swoich wcześniejszych słów i oczekują za ten transfer 50 mln euro.
Bayern Monachium chce więcej pieniędzy za Lewandowskiego
W środę pojawiły się dwie różne wersje na temat trzeciej oferty, jaką FC Barcelona przesłała do Bayernu. “Sky Sports” informował o 45 mln euro wraz z dodatkowymi bonusami po osiągnięciu określonych celów. Z kolei “Bild” pisał o 40 mln i bonusach. Dość prawdopodobne, że do Monachium wpłynęła jednak ta niższa oferta i została ona odrzucona.
Fakty są takie, że Lewandowski obecnie spędza czas w Hiszpanii, gdzie posiada swój dom i nie zamierza wcale wracać do Niemiec. Wczoraj był widziany z Xavim w jednym z klubów na Ibizie, co tylko zwiększyło wrażenie, że transfer zostanie zrealizowany. Aby tak się stało, Barca musi wysupłać dodatkowe pieniądze i zaspokoić finansowe oczekiwania Bayernu, a więc 50 mln euro przelane w jednej w transzy.
Głos w sprawie tej transferowej telenoweli zabrał również Maik Barthel, z którym polski napastnik współpracował przed erą Piniego Zahaviego. Jego zdaniem możliwy jest strajk w wykonaniu piłkarza.
— Nie zdziwiłbym się, gdyby Robert rozpoczął strajk i nie pojawił się na przedsezonowym zgrupowaniu Bayernu. Myślał o tym już w 2013 roku, gdy Borussia Dortmund nie chciała go sprzedać — powiedział Barthel.
Maik Barthel (Lewandowski’s former agent): “I wouldn’t be surprised if Robert goes on strike and does not show up to pre-season with Bayern. He already thought about it in 2013, when Dortmund would not sell him.” pic.twitter.com/9E9ghwqW2u
— Barça Universal (@BarcaUniversal) June 30, 2022
Spotkanie Lewandowskiego i Xaviego na Ibizie. Przypadek czy nie?