Grający w zaledwie siedmioosobowym składzie Czarni odnieśli cenne zwycięstwo w Szczecinie nad King Wilkami 80:74.
Goście ze Słupska na mecz przyjechali bez Jerela Blassingame’a, Justina Jacksona i Jarosława Mokrosa. Cała trójka niedługo pożegna się z klubem, a wobec ich absencji trener Roberts Stelmahers zabrał do Szczecina zaledwie siedmiu zawodników.
Zawężona rotacja nie przeszkodziła jednak gościom w pokonaniu rywala. Mecz rozpoczął się od ich szybkiego wyjścia na kilkupunktowe prowadzenie, a po trafionym rzucie równo z kończącą pierwszą kwartę syreną Chavaughna Lewisa na tablicy widniał rezultat 23:30. Zdziesiątkowani goście potrafili nawet prowadzić 45:32, jednak później gospodarze odrobili niemal cały deficyt i na przerwę zespoły schodziły przy stanie 44:47. Prym w ekipie „Czarnych Panter” wiódł duet Kravish-Lewis. Pierwszy z nich już do przerwy miał na swoim koncie 14 punktów.
Szczecinianom dzisiejszego dnia nie pomagał jeden z dotychczasowych liderów Russell Robinson, który w całym meczu trafił zaledwie 2 z 15 rzutów z gry. Trzecia ćwiartka była jednak fatalna pod tym względem dla całej ekipy Wilków Morskich. W tej części zdobyli oni jedynie 11 punktów, trafiając tylko 4 z 21 rzutów! Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że w połowie kwarty piąte przewinienie złapał Robert Skibniewski i nie mógł pomóc zespołowi w dalszej części spotkania. Pod koniec meczu udało się jednak podopiecznym Marka Łukomskiego zmniejszyć stratę do jednego punktu, ale to Czarni lepiej wytrzymali nerwową końcówkę i cieszyli się z siódmego zwycięstwa w sezonie. Świetne zawody w ich szeregach rozegrał Chavaughn Lewis. 23-letni Amerykanin otarł się o triple-double zdobywając 20 punktów, 10 asyst i 8 zbiórek!
King Wilki Morskie Szczecin – Energa Czarni Słupsk 74:80 (23:30, 21:17, 11:15, 19:18)
King: Brown 17, Nowakowski 14, Kikowski 7, Robbins 7, Robinson 6, Dutkiewicz 6, Łukasiak 5, Sword 5, Skibniewski 5, Garbacz 2
Energa: Lewis 20, Kravish 20, Ginyard 14, Cesnauskis 9, Surmacz 9, Seweryn 5, Dąbrowski 3