W miniony weekend w Dąbrowie Górniczej odbył się międzynarodowy turniej koszykówki wygrany przez TBV Start Lublin. Zaraz po odebraniu zwycięskiego pucharu chwilę na rozmowę znalazł Paweł Kowalski, czyli kapitan lublinian, który m.in. podsumował turniej, przygotowania do sezonu, a także powiedział o nadchodzących rozgrywkach.
Maciej Jankowski: Na początek gratulację. Zwycięstwo w dość silnie obsadzonym turnieju zaraz na początku przygotowań. Gra chyba może cieszyć?
Paweł Kowalski: Zdecydowanie. Dopiero na tym turnieju dołączył do nas Chauvaughn Lewis, czyli dopiero teraz mamy skompletowany skład, więc na tym etapie zdecydowanie możemy być zadowoleni z naszej postawy. Ostatni mecz turnieju, z Dąbrową, był dla nas najtrudniejszy, bo nie do końca graliśmy w pełnym składzie.
No właśnie, ten mecz nie wyglądał jak sparing, a raczej przypominał zwykłe rozgrywki ligowe.
Dużo walki. Dzień wcześniej Reynolds doznał urazu zęba, dzisiaj ja mało nie straciłem oka, zatem walka była duża i widać to po liczbie fauli i po liczbie zawodników, którzy „spadli” za pięć fauli. Czujemy, że liga jest coraz bliżej, więc musimy walczyć tak samo, jak w lidze.
Właśnie wspomniałeś o tej sytuacji, w której długo nie podnosiłeś się z parkietu, już jest wszystko w porządku?
Tak, jest już ok. Przestraszyłem się przez chwilę, bo Bartek Wołoszyn, jak się domyślam przypadkowo, włożył mi palec w oko i chwilę obawiałem się, że coś z tym okiem się stało. Nie widziałem zbyt dobrze, ale było to chwilowe i już jest dobrze. Obyło się bez kontuzji, ani urazu.
Dużo nowych zawodników przyszło przed tym sezonem, ale wydaje się, że jest już dobra chemia w ekipie. Prosty przykład, wczoraj (tj. 2 września przyp.red.) przy okazji małej szarpaniny w meczu ze Tsmokami, wszyscy się rzucili, by bronić swoich zawodników.
To fakt, mamy świetną atmosferę i klimat zarówno w szatni, jak i na boisku. Wspieramy się wszyscy. Myślę, że dobre było to, że poszczególni zawodnicy przychodzili tydzień w tydzień, po paru dniach i mieli okazję, żeby się wdrożyć, połączyć z resztą graczy. Dbamy o to, żeby klimat był dobry. Ten turniej też był pomocny, bo mieliśmy okazję spędzić ze sobą cztery dni w hotelu, na treningach, na meczach, więc jest to zdecydowanie na plus.
Pojawiają się takie humorystyczne komentarze, że dla Jamesa Washingtona i Chauvaughna Lewisa będą potrzebne dwie piłki. Jak wygląda ich współpraca na treningach, bo na boisku było widać, że potrafią się zgrać.
Jak jest na treningach, to jeszcze nie powiem, bo Lewis dołączył do nas dwa dni temu, ale na boisku jak widać było ok. Chavaughn jeszcze nie do końca zna nasz system, nie miał czasu, żeby zapoznać się z zagrywkami, więć graliśmy trochę inuicyjnie, bardziej akcje dwójkowe. W końcówce meczu z Dąbrową dzielili się piłką. Jedną akcję rozgrywał James, a drugą Chavaughn, także myślę, że trener świadomie wybrał tak zawodników, żeby byli w stanie się dogadać.
Trener David Dedek porozumiewa się z Wami w kilku językach na boisku. Z Amerykanami rozmawia po angielsku, z Wami po polsku, a słyszałem, że z Urosem też w jeszcze innym języku. Bardzo ułatwia to komunikacje w zespole?
Językiem uniwersalnym jest angielski, bo wszyscy w drużynie dobrze tym językiem władają, ale trener kładzie też duży nacisk na indywidualny kontakt z zawodnikami, także w indywidualnych rozmowach z nami rozmawia po polsku, z Urosem po serbsku, a z chłopakami ze Stanów po angielsku. To też jest plus tego trenera.
Niby dość proste i oklepane pytanie, ale jaki jest tak naprawdę cel Startu, bo po kilku latach mozolnej walki o utrzymanie w tym roku stworzyła się ekipa, która może przeskoczyć środek tabeli i od razu walczyć o play-offy.
Nie ukrywajmy, że skład mamy najmocniejszy od tych kilku lat, kiedy jesteśmy w Ekstraklasie i aspiracje mamy duże, aczkolwiek nie chcemy „pompować sztucznie balonika”, żeby później nie było zawodów. Myślę, że z każdego miejsca powyżej dwunastego klub będzie zadowolony, my będziemy zadowoleni, ale wiadomo, że po takich meczach kontrolnych mamy aspiracje na play-offy i to jest nasz cel. Nie chcę mówić, że to się uda na 100%, ale mamy taki skład, że jesteśmy w stanie to zrobić.
Z Twojej perspektywy, co może być największym atutem tego zespołu?
Myślę, że bez problemu będziemy w stanie rzucać 80 punktów w każdym meczu, kwestia tylko tego, czy będziemy w stanie powstrzymać przeciwne drużyny na mniejszej ilości punktów. Jak to się uda, będziemy w stanie wygrać każdy mecz. Trener ma takie założenie, że punkty jesteśmy w stanie zdobywać. Mamy szeroką rotację, dużo ofensywnych zawodników, więc będziemy musieli popracować nad obroną zespołową. Został nam miesiącdo ligi i na tym będziemy się skupiać.
Z Pawłem Kowalskim – kapitanem TBV Startu Lublin, rozmawiał Maciej Jankowski.