Filip Dylewicz to świetny skrzydłowy PGE Turowa, który w trzech ostatnich sezonach sięgnął po złoto. Jego przyszłość nadal stoi pod znakiem zapytania.
Władze PGE Turowa Zgorzelec rozpoczęły już pracę nad budową składu zespołu na przyszły sezon. Czarno-zieloni chcą rozpocząć proces tworzenia drużyny od zatrudnienia nowego szkoleniowca, którym ma podobno zostać Matthias Fischer.
Rozmowy podjęto także z reprezentantami klubu, czyli Mateuszem Kostrzewskim i Jakubem Karolakiem. Na kolejny rok pozostać ma także Cameron Tatum.
Jednak, gdy mowa o Dylewiczu, prezes klubu mówi:
To bardzo dobry zawodnik, który byłby dużą wartością w każdym zespole. Dla nas spore znaczenie ma jednak także wartość jego kontraktu .
Nie ukrywam, że w chwili obecnej nie jesteśmy w stanie zaproponować Filipowi wynagrodzenia, które stałoby na dotychczasowym poziomie. Dlatego też w tym momencie nie prowadzimy z nim rozmów. Gdyby jednak wartość tej umowy nieco spadła, to wszystko może się zdarzyć.
Dylewicz gra świetne, ale jego osobowość także jest czymś wyjątkowym. Dzięki temu uzyskał wielką sympatię kibiców i został wybrany w specjalnym plebiscycie do pierwszej piątki najlepszych reprezentantów PGE Turowa w ekstraklasowej historii klubu.
Filip w wywiadzie dla SportoweFakty przyznał, że z checią powróciłby do Trefla Sopot, gdzie spędził większość swojej kariery. Skrzydłowym zainteresowani są też zarządcy Energii Czarnych Słupsk.
Źródło: Sportowefakty.pl