MKS Dąbrowa Górnicza po raz kolejny udowodnił, że jest znakomicie dysponowaną drużyną na własnym parkiecie i pokonał AZS Koszalin 90:60 (24:16, 24:18, 17:16, 25:10). Najlepszym zawodnikiem spotkania został uznany Piotr Pamuła.
Spotkanie zaczęło się od małej niespodzianki ze strony trenera Drażen Anzulovicia. W wyjściowej piątce wyszedł Laimonas Chatkevicius, który do tej pory zagrał jedynie 12:30 minut w trzech spotkaniach. Litwin bardzo szybko odwdzięczył się za zaufanie, ponieważ to właśnie on otworzył wynik spotkania, a po chwili trafił swoją pierwszą trójkę w PLK. Gospodarze swoją przewagę budowali przede wszystkim na skuteczności. W I kwarcie trafili aż 71,4% swych prób, podczas gdy koszalinianie 40%. W szeregach gości, bardzo nie pewnie grali Amerykanie, którzy przez pierwsze dziesięć minut zdobyli jedynie 5 punktów, trafiając tylko 1 z 7 prób.
II kwarta rozpoczęła się znakomicie dla gospodarzy. Już w pierwszych sekundach gry, piłkę przejął Maciej Kucharek i zakończył akcję wsadem. Gospodarze zdołali wyjść na prowadzenie, które wynosiło 11 punktów, jednak AZS zdołał odrobić stratę. Zabrało im to jednak zbyt dużo sił, co wykorzystali zawodnicy MKS-u, którzy skończyli II kwartę serią 14-0. Wyróżniał się w niej przede wszystkim Piotr Pamuła, który po pierwszej połowie był bezbłędny zza łuku (3/3), natomiast klamrą spiął tę część spotkania Maciej Kucharek, który zakończył ją, tak jak zaczął, czyli wsadem, który miał miejsce równo z syreną końcową.
Trzecia ćwiartka spotkania zaczęła się od niezbyt ciekawej sytuacji. Po walce w parterze o piłkę doszło do przepychanki między Kerronem Johnsonem, a Marcinem Nowakowskim, czego pokłosiem były faule niesportowe, dla obydwu zawodników. W tej części meczu, tak samo jak i w IV kwarcie, zawodnicy MKS-u systematycznie powiększali przewagę, ukazując coraz większą kontrolę nad rywalem. Pomagały w tym trójki, które MKS trafiał ze znakomitą skutecznością, równą 60%. Dodatkowo, gospodarze byli o wiele lepszą drużyną na tablicach, ponieważ zebrali 36 piłek, podczas gdy ich rywalem 20.
Najlepszym graczem był Piotr Pamuła, który dzięki znakomitej skuteczności z gry (6/7, 85,7%), zdobył 18 punktów. Tego spotkania do udanych na pewno nie będą mogli zaliczyć Jakub Zalewski (1/8 z gry), Darrell Harris (2/8 z gry, 3 otrzymane bloki) oraz Bartłomiej Wołoszyn (1/7 z gry, 3 straty).
MKS Dąbrowa Górnicza – AZS Koszalin 90:60 (24:16, 24:18, 17:16, 25:10)
MKS Dąbrowa Górnicza: Pamuła 18 (4 ast), Wilson 14, Johnson 14 (4 ast), Wesley 13, Chatkevicius 9, Parzeński 7 (9 zb), Kowalenko 6, Wołoszyn 5, Kucharek 4, Szymański 0, Wieczorek 0
AZS Koszalin: Stelmach 14, Nowakowski 12 (3 ast), Johnson 9 (4 zb), Harris 7, Zalewski 7, Millage 5 (3 ast), Wrona 3, Manigault 2 (4 zb), Sikora 1, Pabianek 0, Wadowski 0
Na pomeczowej konferencji wypowiedzieli się:
Piotr Ignatowicz – trener AZS-u: Gratulacje dla MKSu. Zagrali dzisiaj naprawdę dobre zawody i ciężko byłoby komukolwiek ich dzisiaj pokonać. Rzucali przez cały mecz ze znakomitą skutecznością i mieli przewagę również w pozostałych statystykach. Walczyliśmy przez pierwsze 15 minut, do wyniku 34:34, po czym nastąpiło wielkie głupstwo, bezsensowna strata. Zła decyzja, która skutkowała naszym faulem technicznym. Tutaj zaczęło się nasze nieszczęście, ponieważ na koniec I połowy MKS zaliczył serię 14-0, co pozwoliło im uzyskać na tyle bezpieczną przewagę, że pilnowali mecz praktycznie do końca. Gratulacje dla Dąbrowy jeszcze raz, bo to świetny zespół, który jest przede wszystkim wysoki i ma sporo strzelców. Mieli co prawda przez chwilę problem przeciwko naszej obronie strefowej, ale ich siła ataku była dzisiaj tak duża, że ciężko było ich zatrzymać. Tak jak mówię, pierwsze 15 minut były fajne, zdobyliśmy 32 punkty, ale przez resztę spotkania zaledwie 28, więc po raz kolejny zdobyliśmy 60 punktów, a to trochę za mało, żeby postawić się takiemu zespołowi jak MKS.
Czy Ramon Nelson wróci do drużyny, czy zostanie kontrakt rozwiązany?
Nie jest to jeszcze decyzja jakaś definitywna. Będziemy cały czas myśleć co z Nelsonem zrobić. Teraz mamy 18 dni przerwy od grania, musimy wykonać sporą pracę. Wiedzieliśmy, że w tym meczu sporo nie ryzykujemy, bo wiemy, jak MKS gra przed własną publicznością. Chcieliśmy tak naprawdę zobaczyć reakcję samego zawodnika oraz reszty zespołu. Mamy taką informację teraz i pomyślimy co z tym robić dalej. Pewne jest to, że ta gra nie do końca układała się tak, jak byśmy tego chcieli i jak czasami wyglądało to na początku sezonu. Trzeba było pomyśleć o jakimś rozwiązaniu, czy jest ono dobre, czy złe. Teraz już wiemy, jak wygląda sytuacja i myślimy co dalej.
Curtis Millage: Przede wszystkim Dąbrowa to bardzo dobry zespół. Obronili swój parkiet, zagrali bardzo twardo. Mieliśmy kilka dobrych momentów, jak na przykład pierwsze 15 minut, ale później pozwoliliśmy rywalom na serię punktową przed przerwą, a po to kontynuowali. Teraz mamy sporo czasu przerwy, żeby polepszyć najważniejsze aspekty koszykówki. U mnie zabrakło dzisiaj pomysłu na grę, przez mocne krycie rywali.
Drażen Anzulović – trener MKS-u: Gratuluję mojemu zespołowi. To był ważny mecz dla nas. W dwóch ostatnich spotkaniach mieliśmy szansę na wygraną, której nie wykorzystaliśmy. To były dobre i na koniec mogę być usatysfakcjonowany wynikiem. W pewnej części spotkania nie pokazywaliśmy naszej jakości i gdybyśmy grali z mocniejszym rywalem, mielibyśmy problem. Jestem jednak szczęśliwy, jak zespół pracował i mam nadzieję, że wyciągniemy jeszcze naukę poprzednich dwóch przegranych spotkań (z Asseco i Anwilem, przy.red.), jak powinniśmy kończyć mecze.
Dał dzisiaj trener szansę Chatkeviciusowi w pierwszej piątce. Czy jest trener zadowolony z jego występu?
Szczerze, nie. Powinien grać o wiele lepiej. Dałem mu dzisiaj szansę, ponieważ on ma problem. Kiedy tu przybył, miał spore kłopoty z przygotowaniem fizycznym, był całkowicie poza formą. Wiem, że ma w sobie dużo jakości i sporo pozytywnych rzeczy i mam nadzieję, że to pokaże, jednak przede wszystkim musi poprawić obronę. Kiedy będzie grał dobrze w obronie, to jestem pewien, że będzie miał możliwość pokazania swoich umiejętności ofensywnych. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie grał coraz lepiej.
Piotr Pamuła: Wygraliśmy zdecydowanie. Bardzo dobrze, bo niedawno graliśmy w Koszalinie i przegraliśmy, co chcieliśmy dzisiaj zamazać, ale niestety nie można tego zamazać w ligowej tabeli. Zagraliśmy niezłe zawody, ale myślę, że my, jak i trener doszukamy się błędów. Mamy teraz trzy dni przerwy do meczu z trudniejszym przeciwnikiem. Też przegraliśmy wysoko w Zgorzelcu, więc zaczynamy się teraz koncentrować na tym spotkaniu.