MKS Dąbrowa Górnicza ponownie obroniła własny parkiet, tym razem pokonując Rosę Radom 71:67 (21:22, 13:9, 16:19, 21:17). Najlepszym zawodnikiem spotkania uznany został Piotr Pamuła.
Dąbrowianie do spotkania podchodzili w sporym osłabieniu. Z powodu drobnych urazów nie mogli zagrać Roderick Trice (kłopoty z plecami) oraz Witalij Kowalenko (problem z kostką).
Brak tych dwóch zawodników nie był jednak bardzo widoczny w pierwszych fragmentach spotkania. Mecz był rozgrywany w szybkim tempie i w I kwarcie zdobytych było sporo punktów. Tempo gry bardzo często zatrzymywali sędziowie, którzy nie popisywali się swoimi gwizdkami. Pierwsze 10 minut przebiegło też pod znakiem strat. Radomianie mieli ich 6, a MKS 4. Dość niespodziewanie w pierwszej piątce wyszedł Kendall Gray. Zaprezentował się w ofensywie z dobrej strony, ale z grymasem bólu musiał opuścić parkiet. W jego miejsce wszedł Jakub Parzeński, ale nie prezentował się zbyt dobrze i został szybko zastąpiony.
II kwarta przebiegała już w zupełnie innym stylu. Zdobywanych było mniej punktów, a gra coraz mocniej opierała się na defensywie. Bardzo mocno odczuła to Rosa, która pierwsze punkty zdobyła po 6:24 minutach gry. Dąbrowianie nie potrafili jednak tego w pełni wykorzystać, bowiem zmienili to na serię 8:0. Radomianie zdołali jednak wrócić do gry i odrobili swoją stratę do trzech punktów. Trener Anzulović bardzo dużo rotował składem, szczególnie Kendallem Grayem i Jakubem Parzeńskim. Po błędzie jednego z nich od razu pojawił się drugi. Swoją szansę dostał też Patryk Wieczorek, który popisał się celną trójką z bardzo trudnej pozycji, równo z syreną końcową.
Sytuacja po przerwie wyglądała zupełnie odwrotnie w porównaniu z II kwartą. Rosa zaczęła wychodzić na prowadzenie i łapała wiatr w żagle, ale po przerwie na żądanie MKS zdołał wrócić do gry. Jakub Parzeński zaczął w końcu prezentować się z coraz lepszej strony, zbierał więcej piłek i zaliczył blok. Nie najlepiej natomiast w defensywie prezentował się Przemysław Szymański. Był on spóźniony w obronie, często uciekali mu zawodnicy i raz sfaulował w trakcie celnego rzutu zza łuku, pozwalając trafić Gary’emu Bellowie cztery punkty w jednej akcji.
Do ostatniej kwarty obie drużyny podchodziły z wynikiem remisowym 50:50. Rozpoczęła się ona celnymi trójkami z jednej, jak i drugiej strony. Z dobrej strony prezentowała się defensywa MKS-u, co pozwoliło osiągnąć prowadzenie. Chwilę później dwukrotnie doszło do nieporozumienia Kerrona Johnsona i Jakuba Parzeńskiego, co w efekcie przyniosło straty. Wykorzystała to Rosa, która odrobiła stratę do jednego punktu na 1:16 przed końcem. Niezwykle emocjonująca była końcówka spotkania. Na 38 sekund przed końcem celnym rzutem za dwa punkty popisał się Jeremiah Wilson, wyprowadzając MKS na trzy punkty prowadzenia. Szansę na remis miał po chwili Jarosław Zyskowski, ponieważ był faulowany w trakcie rzutu za trzy. Trafił on tylko dwie próby. Później szansę na doprowadzenie do remisu miał Tyrone Brazelton, ale jego próba okazał się niecelna.
Spotkania z powodu pięciu fauli nie dokończyli Przemysław Szymański oraz Bartłomiej Wołoszyn. Najlepszym graczem meczu został uznany Piotr Pamuła. Z drugiej strony z dobrej strony zaprezentował się Jarosław Zyskowski.
MKS Dąbrowa Górnicza – Rosa Radom 71:67 (21:22, 13:9, 16:19, 21:17)
MKS Dąbrowa Górnicza: Pamuła 16, Johnson 16, Wołoszyn 11 (4 ast), Wilson 9, Gray 5, Parzeński 5 (9 zb), Wieczorek 3, Szymański 3, Piechowicz 3, Kucharek 0
Rosa Radom: Zyskowski 17, Brazelton 12 (7 ast), Jackson 11 (6 zb), Witka 8, Bell 8, Sokołowski 5 (6 zb), Adams 3, Zegzuła 3, Bonarek 0, Bojanowski 0
Na pomeczowej konferencji wypowiedzieli się:
Wojciech Kamiński – trener Rosy: Gratulację dla MKS-u. Nie był to łatwy mecz dla nas. Dużo było w nim takiej nie najładniejszej koszykówki. Chcieliśmy tak grać, ale w kluczowych momentach zdarzyły się nam niepotrzebne straty i błędy w obronie i to kosztowało nas zwycięstwo. Boli nas to ale trzeba o tym zapomnieć, bo już we wtorek mamy okazję, żeby się zrehabilitować.
Jarosław Zyskowski: Zagraliśmy słabo. Jeśli chcemy wygrywać na wyjazdach, musimy grać z lepszym zaangażowaniem. Musi się to pojawić w następnych meczach, aby się zrehabilitować.
Drażen Anzulović – trener MKS-u: Po pierwsze dziękuję kibicom za przybycie o takiej porze. Wielkie zwycięstwo dla nas. Jestem bardzo dumny z mojej drużyny. Gracze dali z siebie więcej niż maksimum ich umiejętności. Graliśmy bez dwóch bardzo ważnych graczy z powodu urazów. Dodatkowo w minionym tygodniu nie wszyscy trenowali. Byli to Wilson, Gray i Szymański. Jeszcze wczoraj nie było pewne kto zagra, bo były kłopoty z urazami i chorobami, ale dziękuję wszystkim, że sobie z tym poradzili i zagrali. Jeszcze raz wielkie gratulacje dla klubu i kibiców.
Kiedy powrócą Witalij Kowalenko i Roderick Trice?
To jest pytanie dla mnie, ponieważ w ostatni poniedziałek Rocky skończył normalnie trening i nagle rano coś się stało i nie mógł się ruszać z powodu urazu pleców. Kowalenko natomiast niefortunnie stanął na stopie jednego z kolegów na treningu i ją podkręcił, ale za tydzień powinien zagrać, natomiast Trice jest wielką niewiadomą.
Piotr Pamuła: Cieszymy się z tej wygranej, bo nie było łatwo. Najważniejsze jest teraz, żebyśmy taką energię i chęć gry przełożyli na wyjazdy. Zawsze jest kilka rzeczy do poprawy, na przykład straty, których było sporo. Teraz trzeba to kontynuować, wygrać za tydzień u siebie i następnie na wyjeździe.