W minionej kolejce na parkietach Tauron Basket Ligi mieliśmy sporo starć do samego końca. Jedynie Energa Czarni Słupsk nie musiała drżeć do końca o wynik. W tej kolejce mieliśmy też jedną sensację, czyli porażkę Anwilu Włocławek z Treflem Sopot. Dwoma słowami: Działo się!
Trefl Sopot 66:64 Anwil Włocławek (19:21, 16:12, 20:17, 11:14)
Włocławianie nad morze jechali po łatwe zwycięstwo i umocnienie się w pierwszej czwórce tabeli. Ku sporemu zaskoczeniu stało się jednak zupełnie inaczej. I patrząc na statystyki trudno jest znaleźć powód, że stało się tak, a nie inaczej. W drużynie gości nie najlepsze spotkanie zagrał najlepszy strzelec TBL David Jelinek. Było on co prawda najlepszym strzelcem Anwilu i zdobył 12 punktów, ale jego skuteczność z gry wyniosła 21.4%, a połowę swojego punktowy dorobku uzyskał dzięki rzutom osobistym. W drużynie gospodarzy najlepszy był Marcin Dutkiewicz.
Trefl Sopot: Ireland 17 (4 ast), Dutkiewicz 15, Kolenda 9, Stefański 7, Bilinovac 5, Śmigielski 5, Kulka 4, Dzierżak 3, Majok 1 (7 zb), Sikora i Motylewski 0
Anwil Włocławek: Jelinek 12, Stelmach 10, Łączyński 8, Tomaszek 8, Andjusić 8, Diduszko 7, Skibniewski 4, Bristol 4, Dmitriew (4 ast, 6 zb)
Start Lublin 75:81 Polfarmex Kutno (21:13, 14:23, 24:25, 16:20)
Do ostatniej drużyny przyjechała ekipa, która wciąż potrzebuje zwycięstw, by w kontekście awansu do fazy play-off czuć się bezpiecznie. W Lublinie się udało, chociaż tam przeprawa do najłatwiejszych nie należała. Pierwsza kwarta została przegrana, a w dalszej części gry gospodarze kilka razy potrafili nawet wyjść na prowadzenie. Trzeba powiedzieć nawet więcej. To Start przez większą ilość czasu prowadził w tym meczu (21:42, a Polfarmex 16:29). Jednak w końcowych fragmentach zadecydowały umiejętności, a tych więcej miała drużyna z Kutna. Przez ostatnie 6:30 spotkania punkty zdobywali dla gości jedynie Fraser, Parker oraz Wołoszyn jednak poprowadzili swoją ekipę do wyniku 14:7, a w konsekwencji do wygranej.
Start Lublin: Jeftić 18 (8 zb), Kellogg 16, Salamonik 13, Popović 11, Małecki 8 (5 ast), Kowalski 6, Czujkowski 2, Grzeliński 1, Ciechociński 0
Polfarmex Kutno: Parker 18, Fraser 15 (8 zb), Gabiński 13, Wołoszyn 11 (8 zb), Zyskowski 11, Bartosz 7, Faber 4, Grochowski 2 (7 ast), Malczyk i Jarecki 0
Siarka Tarnobrzeg 72:70 BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski (17:14, 11:19, 18:17, 26:20)
Spotkanie, w którym walka o zwycięstwo trwała do ostatniej sekundy. I to tak dosłownie, bowiem na sekundę przed końcową syreną do kosza trafił Jakub Patoka ustalając wynik spotkania. Jest to jednak kolejne spotkanie, w którym trudno szukać jakiejś statystyki, która miała największy wpływ na końcowy rezultat. Była to bardziej kwestia szczęścia, jakim był wspomniany rzut. Można się tylko zastanawiać, jak wyglądałby końcowy wynik, gdyby zagrał jednak Curtis Millage. Tego już się nie dowiem, a drużyna z Wielkopolski raczej z play-offami musi się już pożegnać.
Siarka Tarnobrzeg: Bell 25, Patoka 10, Zalewski 10 (7 ast), Robbins 9 (7 zb), Młynarski 9 (7 zb), Wall 7, Strzelecki 2
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski: Nikołow 21, Wangmene 14, Sroka 9 (8 zb), Delaney 8, Ochońko 8 (4 ast), Zębski 6, Dymała 2, Żurawski 2, Suliński i Kaczmarzyk 0
Energa Czarni Słupsk 93-71 PGE Turów Zgorzelec (20:17, 22:10, 24:21, 27:23)
Miało to być niezwykle emocjonujące spotkanie, bowiem obie drużyny potrzebowały zwycięstwa niczym tlenu. Rzeczywistość zweryfikowała jednak wszystko. PGE tą porażką pokomplikowało sobie sytuację z awansem do rundy play-off. Porażką, za którą sami są sobie winni. Na przestrzeni spotkania zaliczyli 16 strat wymuszając u rywala zaledwie 5. Dodatkowo ich skuteczność wyniosła 41.9% przy 48.8% Energi. W spotkaniu double-double zaliczył Cheikh Mbodj (11 pkt, 11 zb) oraz Jerel Blassingame (13 pkt, 12 ast), a blisko tego osiągnięcia był też Mateusz Kostrzewski, jednak zabrakło mu jednego punktu (9 pkt, 11 zb).
Energa Czarni Słupsk: Seweryn 18, Campbell 17, Blassingame 13 (12 ast), Surmacz 11, Harper 11, Mbodj 11 (11 zb), Jackson 9, Cesnauskis 3, Mokros, Rypiński i Zywert 0
PGE Turów Zgorzelec: Dylewicz 17, Novak 16, Dillon 15 (4 ast), Kostrzewski 9 (11 zb), Archibeque 9, Karolak 3, Tatum 2, Marek i Szymański 0
King Wilki Morskie Szczecin 100:106 Asseco Gdynia (32:25, 20:23, 21:30, 27:28)
Pierwsze spotkanie w tym sezonie w Tauron Basket Lidze, w którym obie drużyny osiągają granicę 100 punktów w spotkaniu. Mecz był reklamowany jako pojedynek Russella Robinsona z Anthonym Hickey’em i ten, który zagra lepiej, będzie miał większe szansa na poprowadzenie drużyny do zwycięstwa. Doskonale z tej roli wywiązał się gracz Asseco. Trafił on 7 trójek i zdobył 30 punktów co jest jego najlepszymi wynikami w TBL. Drużyna ze Szczecina nie może jednak zaliczyć tego spotkania do fatalnych. Mimo porażki da się znaleźć pozytywy, jak na przykład fakt, że mimo gorszej gry Robinsona inni gracze wzięli na siebie ciężar gry i utrzymywali drużynę w grze.
King Wilki Morskie Szczecin: Kikowski 21, Majewski 16 (7 zb), Gaines 16, Leończyk 13, Brown 10, Aiken 9, Robinson 7 (6 ast), Galdikas 6, Nowakowski 2, Majcherek i Garbacz 0
Asseco Gdynia: Hickey 30 (5 ast), Matczak 19, Frasunkiewicz 17, Żołnierewicz 14 (9 zb), Kowalczyk 13, Parzeński 12, Szczotka 1, Czerlonko i Kaplanović 0