Prowadzenie przez większość meczu, słaba IV kwarta i decydująca końcówka. Kibice Startu Lublin doświadczyli takiej huśtawki emocji już drugi raz w tym tygodniu, jednak tym razem lublinianie zdołali wyjść z niej zwycięsko i pokonali MKS Dąbrowę Górniczą 78:77 (18:21, 25:21, 19:11, 16:24).
I kwarta zapowiadała niezwykle zaciętą rywalizację. Dąbrowianie wygrali ją trzema punktami, jednak zawdzięczają to przede wszystkim skuteczności Startu w rzutach za dwa punkty, która wyniosła 1/6. W trakcie drugich 10 minut gracze Davida Dedka poprawili skuteczność i zdołali wyjść na prowadzenie. W najwyższym momencie wynosiło ono 6 punktów, ale MKS cały czas nie pozwalał gospodarzom na zbudowanie przewagi.
Pierwsze 5 minut drugiej połowy było rozgrywane pod dyktando gości, którzy nie tylko odrobili jednopunktową stratę z II kwarty, ale wyszli też na prowadzenie. Start pokazał jednak, że był to tylko gorszy fragment, po którym znakomicie się podnieśli i wygrali ostatnie 5 minut III kwarty wynikiem 11:3.
Ostatnia ćwiartka nie zapowiadała wielkich emocji, ponieważ gospodarze byli w gazie, a ich prowadzenie wynosiło nawet 9 punktów, jednak ponownie ukazały się ich kłopoty z grą na najwyższym poziomie w trakcie ostatnich dziesięciu minut. MKS stratę odrobił, a na domiar złego, z powodu przekroczenia limitu fauli, parkiet musiał opuścić Jason Boone. Brak środkowego był widoczny w poczynaniach gospodarzy, którzy stracili prowadzenie i wydawało się, że również i cały mecz. W trakcie ostatnich dwóch minut szczęście się jednak odwrócił. To Start zdołał odrobić 5 “oczek” straty, by po chwili równo z syreną końcową zdobyć punkty na wagę wygranej. Co prawda Doug Wiggins swojej próby nie trafił, ale celną dobitką popisał się Nick Covington.
Był to mecz, w którym trudno szukać wielkich różnic w statystykach, ponieważ zadecydowały przede wszystkim detale. Widoczna jest słaba skuteczność obydwóch drużyn, przede wszystkim z linii rzutów osobistych – Start trafił 19 z 32 rzutów (59,4%), a MKS 17 z 31 prób (54,8%). Goście mieli przewagę w zbiórkach ofensywnych (17-10), ale nie potrafili tego wykorzystać, ponieważ w punktach drugiej szansy wygrali jedyni 11-8. Najlepszym zawodnikiem spotkania był Jason Boone, który zdobył 18 punktów (7/9 z gry, 4/ za 1), 8 zbiórek, 3 asysty i 4 bloki, natomiast w ekipie Drażena Anzulovicia wyróżnił się Jeremiah Wilson, który zdobył double-double w postaci 15 punktów i 11 zbiórek.
TBV Start Lublin – MKS Dąbrowa Górnicza 78:77 (18:21, 25:21, 19:11, 16:24)
TBV Start Lublin: Boone 18 (8 zb), Kowalski 15, Covington 13, Wiggins 10, Dziemba 5, Kellogg 5, Jankowski 5, Trojan 4, Bonarek 3, Ciechociński 0, Balmazović 0, Dłoniak 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Kowalenko 18, Wilson 15 (11 zb), Wołoszyn 12, Johnson 11 (8 ast), Pamuła 8, Parzeński 6, Piechowicz 5, Wieczorek 2, Szymański 0