PLK: MKS zwycięski po doskonałej drugiej połowie

15 paź 2016, 22:03

W II kolejce Polskiej Ligi Koszykówki MKS Dąbrowa Górnicza rywalizowała ze Startem Lublin. Przez pierwsze 20 minut spotkanie było bardzo zacięte, jednak po przerwie gospodarze nie pozostawili złudzeń lublinianom. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 92-72 (16-21, 23-18, 29-12, 24-21), a najlepszym zawodnikiem został uznany Kerron Johnson.

Goście przyjechali na Zagłębie bez Stefana Balmazovicia i Jana Grzelińskiego, którzy, jak wspomniał trener, borykają się z drobnymi kontuzjami. Mimo braku jednego z lepszych zawodników oraz rezerwowego rozgrywającego Start grał bardzo agresywnie. Skutkowało to dużą ilością fauli po jednej i drugiej stronie (MKS 7, a Start 9). Dodatkowo znakomicie funkcjonowała defensywa gości. Blokowali oni możliwości podań i zmuszali do rzutów z trudnych pozycji. To skutkowało, że MKS miał ogromne problemy ze skutecznością. W I kwarcie trafili jedynie 26.7% rzutów, a pierwsze 5 prób zza łuku nie wpadło do kosza. Jako pierwsze za trzy trafił Witalij Kowalenko.

II kwarta rozpoczęła się od nieprzyjemnego zdarzenia. Po starciu Wigginsa z Johnsonem został odgwizdany faul techniczny zawodnikowi gospodarzy. Nie był to jednak koniec całego zajścia, ponieważ gracze zaczęli się przepychać oraz w złości krzyczeć do siebie. Trener Anzulović, by nie prowokować dalszych starć pomiędzy tą dwójką, zdecydował się ściągnąć z parkietu swojego podopiecznego. Przerwa w grze bardzo dobrze mu zrobiła, ponieważ tuż po powrocie zaczął grać pewniej w ataku. W trakcie trwania tej części spotkania zawodnicy obydwu drużyn częściej próbowali grać szybkie akcje, co przynosiły ciekawszą grę, jednak cały czas spotkanie „rwane”. Sędziowie bardzo często używali swojego gwizdka, co spowalniało grę oraz psuło widowisko. Widać było, że przeszkadzało to nie tylko kibicom, ale trenerom i zawodnikom. Andrej Żakelj pokazał, że jest równie wybuchowy co Drażen Anzulović i po większości gwizdków któryś z trenerów pokazywał swoje niezadowolenie.

Po przerwie obraz gry zaczął się zmieniać. Gospodarze dzięki udanym akcjom zaczęli się nakręcać, a Start nie potrafił znaleźć odpowiedzi na obronę MKS-u. Wszelkie kłopoty zaczęły się 3:30 minuty po rozpoczęciu III kwarty. Za Douga Wigginsa wszedł szesnastoletni Bartłomiej Pelczar, co od razu zaczął wykorzystywać Kerron Johnson. Amerykanin wykorzystywał braki w doświadczeniu młodego zawodnika i wywalczał łatwe faule, dzięki czemu zdobył w ciągu 1:30 minuty 6 punktów z linii rzutów osobistych. Start długo szukał odpowiedzi na taką grę gospodarzy. Było to bardzo trudne, ponieważ dąbrowianie bardzo łatwo, a przede wszystkim niesamowicie skutecznie, przechodzili na obronę strefową. Zatrzymali w tej części spotkania rywali na dwunastu punktach, z czego 8 zostało zdobytych z linii rzutów wolnych, a 9 było autorstwa Brandona Peterson. Środkowy lublinian jako jedyna nie schodził przez całe spotkanie poniżej solidnego poziomu i ponownie zaprezentował się z dobrej strony. Agresywnie grał w obronie próbując wymuszać straty, a w ofensywie nic nie robił sobie z wyższych obrońców, rzucając nad ich rękami.

Ostatnie 10 minut nie przyniosło już tylu mocji co pozostałe kwarty. Coraz bardziej widoczna była przewaga gospodarzy, a goście mimo walki byli bezsilni. Jednak nie wszystko wyglądało w MKS-ie tak jak zapragnąłby tego Drażen Anzulović. Jakub Parzeński miał kłopoty ze stawianiem zasłon i sędziowie kilkukrotnie gwizdali mu przewinienie w ataku. To w połączeniu z walką pod koszem rywali złączyło się w 5 fauli, a więc przedwczesne opuszczenie boiska. Widoczny też był dalszy kłopot ze skutecznością. Wysokie prowadzenie zatuszowało ten aspekt, ale kilku graczy nie mogło być zadowolonych. Mowa tu o Pamule (5/11 z gry), Wołoszynie (3/11) i Kowalence (2/10), a z drugiej strony nie najlepiej w tym aspekcie wyglądał Wiggins (2/10) i Jankowski (3/13).

MKS Dąbrowa Górnicza 92-72 TBV Start Lublin (16-21, 23-18, 29-12, 24-21)

MKS Dąbrowa Górnicza: Johnson 21, Wilson 14, Pamuła 13 (6 ast), Kowalenko 12 (10 zb), Parzeński 12, Wołoszyn 10, Szymański 8, Piechowicz 1, Kucharek 1, Wieczorek 0

TBV Start Lublin: Peterson 25 (12 zb), Wiggins 15 (12 ast), Jankowski 13, Dłoniak 7, Małecki 5, Kowalski 3, Ciechociński 3, Trojan 1, Pelczar 0, Uniłowski 0


Na pomeczowej konferencji wypowiedzieli się:

Andrej Żakelj – trener Startu: Dąbrowa zagrała dobrą drugą połowę. My zagraliśmy cały mecz ok, patrząc na to, z jakim rywalem musieliśmy dziś rywalizować. Po przerwie nie prezentowaliśmy się jednak tak dobrze, jak przed nią. Dopóki była w naszej grze świeżość i szybkość, wszystko dobrze wyglądało, ale na drugą połowę nie wyszliśmy z szatni.
Co z Balmazoviciem, czemu dzisiaj nie zagrał?
Balmazović i Grzeliński mają kontuzję. Nie wiem, jak poważne są to urazy, ale mam nadzieję, że już w przyszłym tygodniu ich zobaczymy. Jednak to, że ich nie było, nie jest wyjaśnieniem, bo bez nich była nas siódemka i powinniśmy grać lepiej.

Grzegorz Małecki: Gratulacje dla rywali. Graliśmy, dopóki nie spuściliśmy głowy, czyli do III kwarty. Nie możemy tak grać i nie możemy popełniać tylu strat. Wiedzieliśmy, że MKS wyjdzie zmotywowany na drugą połowę, a nam tego zabrakło. Kiedy coś nie wychodzi nam w obronie, przekłada się to na atak. Nie może tak być i nie usprawiedliwia nas brak Balmazovicia i Grzelińskiego, ponieważ wszyscy mamy umiejętności i serce do gry, więc nie może to tak wyglądać.

Drażen Anzulović – trener MKS-u: Co jest ważnego dla nas? Dla nas zwycięstwo, ale dla mnie, jest jedna rzecz, której nie chcę zobaczyć w następnych meczach. Wyszliśmy ze zlekceważeniem rywala, za mało zmotywowani, za wolni, powinniśmy być bardziej agresywni. To był nasz problem na ten moment. W następnych spotkaniach musimy w 100% zagrać tak, jak potrafimy, ponieważ dzisiaj tylko za III kwartę mogę być zadowolony. Tylko w niej prezentowaliśmy to, co naprawdę potrafimy i musimy tak grać częściej. Teraz będziemy grać z coraz lepszymi zespołami, więc musimy zmienić nasze podejście, by częściej się tak prezentować. Nie koncentrujemy się na przeszłości, ale tylko na tym, co przed nami.

Piotr Pamuła: Cieszymy się ze zwycięstwa, ale źle zaczęliśmy ten mecz. Start wyszedł agresywnie, ale szybko łapali faule. W III kwarcie to wykorzystaliśmy. Kerron dobrze wbijał się pod kosz i często stawał na linii rzutów osobistych. Po przerwie zaczęliśmy grać takj, jak powinniśmy od początku. Wjeżdżaliśmy pod kosz i to przyniosło skutki. Mieliśy też dużo rzutów osobistych, które dobrze wykonywaliśmy i poprawiła się nasza gra na desce, co było głównym aspektem do zwycięstwa. Następne mecze będą trudniejsze, więc musimy się na nich skupić.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA