Drugie niedzielne spotkanie również przyniosła sporo emocji kibicom. MKS Dąbrowa Górnicza nie zdołał jednak odrobić straty w końcówce i przegrał z King Szczecin 82:79 (20:15, 20:19, 15:20, 27:25). Najlepszym zawodnikiem spotkania był Taylor Brown, którego łupem padło 16 punktów, 10 zbiórek i 3 bloki.
Było to spotkanie, w którym bardzo trudno było określić faworyta. W tabeli zdecydowanie wyżej i z lepszym bilansem znajdowali się goście, ale na wyjeździe notowali do tej pory słaby bilans 1-2. Mecz zdecydowanie lepiej zaczął jednak King. Szybko objęli prowadzenie, które utrzymywali przez praktycznie całą pierwszą połowę. Niespodziewanym katem dąbrowian stał się Marcin Dutkiewicz, który zdobył 11 punktów, trafiając 3 na 3 próby zza łuku. W najwyższym momencie, czyli w połowie II kwarty, przewaga gospodarzy wyniosła nawet 13 punktów. Lepsza gra w końcówce pierwszej połowy pozwoliła zniwelować stratę do 6 punktów. Mogło być ich mniej, ale niewątpliwym kłopotem dąbrowian były rzuty zza łuku, ponieważ próbowali z tej odległości trzykrotnie i ani razu nie trafili.
Druga połowa przez długi czas nie przynosiła wielkich zmian, jednak po dobrej końcówce MKS zdołał odrobić stratę, a nawet wyjść na moment na prowadzenie, które ponownie osiągnął w ostatniej ćwiartce spotkania. W pewnym momencie przewaga gości wyniosła 6 punktów, jednak na gospodarzy zadziałało to mobilizująco. Stratę odrobili, a wykorzystując zastój dąbrowian, wyszli na prowadzenie. Na 29 sekund przed końcem spotkania wyniosło ono 9 punktów. Wydawało się zatem, że King powinien bezpiecznie dowieźć przewagę do końca, jednak pojawiły się niespodziewane kłopoty ze skutecznością, a MKS wrzucił wyższy bieg. Akcję 2+1 wykonał Byron Wesley, po chwili błąd kroków popełnił Taylor Brown, a po drugiej stronie parkietu celną trójką ukarał gospodarzy Bartłomiej Wołoszyn. Do końca zostało 18 sekund, a przewaga została zniwelowana do 3 punktów. Posiadanie było po stronie Kinga, ale Russell Robinson nie wykorzystał ani jednego rzutu osobistego. Po chwili jeden raz trafił z linii rzutów osobistych Byron Wesley, po przeciwnej stronie Taylor Brown. Okazję na doprowadzenie do remisu miał jeszcze Przemysław Szymański, ale jego próba za trzy w ostatnich sekundach nie znalazła drogi do kosza. Zdecydowanym powodem zwycięstwa gospodarzy był rzuty zza łuku. King trafił 13 z 26 prób (50%), natomiast MKS zaledwie 2 z 11 (18,2%). Spotkania z powodu przekroczenia limitu fauli nie dokończyli Jeremiah Wilson, Kerron Johnson oraz Zach Robbins.
King Szczecin – MKS Dąbrowa Górnicza 82:79 (20:15, 20:19, 15:20, 27:25)
King Szczecin: Kikowski 24, Brown 16 (10 zb), Dutkiewicz 11, Garbacz 8, Łukasiak 5, Robinson 5 (8 ast), Skibniewski 5, Nowakowski 3, Sword 2
MKS Dąbrowa Górnicza: Wesley 15, Kowalenko 14, Johnson 11, Parzeński 9, Piechowicz 8, Wołoszyn 8 (4 ast), Wilson 8 (7 zb), Szymański 4, Pamuła 2, Kucharek 0