PLK: Osłabione Pierniki nie dały rady w Dąbrowie

Aktualizacja: 1 paź 2017, 19:23
1 paź 2017, 17:46

W I kolejce nowego sezonu Polskiej Ligi Koszykówki MKS Dąbrowa Górnicza na własnej hali pokonał Polski Cukier Toruń 89:76 (23:22, 25:14, 25:22, 16:18). Bardzo dobry mecz rozegrali Witalij Kowalenko oraz D.J. Shelton, którzy łącznie uzyskali 41 punktów.

Polski Cukier przystąpił do meczu w bardzo osłabionym składzie. Z powodu urazów na parkiet nie mogli wybiec dwaj podstawowi zawodnicy – Cheikh Mbodj oraz Aaron Cel. Bez tego duetu formacja podkoszowa była bardzo uboga.

Mecz lepiej zaczął Polski Cukier Toruń. Na serię 8-0 natychmiastowo zareagował Jacek Winnicki. Po wziętej przez niego przerwie na żądanie MKS zaczął grać szybszą i twardszą koszykówkę. Zastopowało to ofensywę Polskiego Cukru, która zanotowała cztery straty z rzędu. Gospodarze zdołali doprowadzić do remisu, jednak żadna z drużyn nie potrafiła przejąć w pełni inicjatywy. Potwierdza to aż 11 zmian prowadzenia w pierwszej kwarcie. Goście zanotowali 6 strat, ale dzięki częstszym wycieczkom na linię rzutów osobistych nie pozwalali rozwinąć skrzydeł MKS-owi.

Drugą kwartę znakomicie rozpoczął będący tego dnia nieomylny Witalij Kowalenko. Pozwoliło to dąbrowianom zaliczyć serię 6-0, po której przerwę na żądanie wziął Dejan Mihevc. Wybiło to z rytmu gospodarzy. Najpierw Ukrainiec z polskim paszportem zanotował faul niesportowy, a później zaczęli tracić prowadzenie. Twarde Pierniki zostały wstrzymane z powodu fauli graczy podkoszowych. Aleksander Perka miał trzy na swoim koncie, a Krzysztof Sulima dwa. Słoweński trener był zmuszony do grania piątką Cosey-Śnieg-Wiśniewski-Diduszko-Gruszecki, czyli samymi graczami obwodowymi. Widać było, że zawodnicy w wielu akcjach musieli improwizować, czego skutkiem były kłopoty w ofensywie. Dodatkowo brak wysokiego gracza w polu trzech sekund wykorzystywał MKS, który systematycznie powiększał przewagę.

Po przerwie wyższy bieg wrzucili goście. Dwucyfrowa strata została zredukowana do pięciu oczek. Po celnej trójce Bartosza Diduszko, torunianie ponownie się zacięli. Szybka ofensywa, twarda obrona i wejścia pod kosz, które często kończyły się akcjami 2+1, pozwoliły zbudować MKS-owi osiemnastopunktowe prowadzenie. Nie do zatrzymania byli Witalij Kowalenko oraz D.J. Shelton, którzy wspólnie zdobyli w III kwarcie 16 punktów, trafiając 87% rzutów z gry (6/7).

Goście nie zamierzali się jednak poddawać. Jeszcze przed przerwą odrobili trzy oczka, a na ostatnią ćwiartkę wyszli mocno zmobilizowani. Po niecałych trzech minutach zdołali odrobić 8 punktów. Gospodarze udowodnili jednak, że kontrolują przebieg spotkania. Uspokoili tempo spotkania, spowolnili grę i nie pozwolili ponownie złapać wiatru w żagle rywalom.

MKS zdołał wykorzystać kłopoty kadrowe torunian i pokonał rywala głównie dzięki twardej grze na tablicach. Dwoma najlepszymi zawodnikami gospodarzy byli Witalij Kowalenko, zdobywca 21 punktów (9/9 z gry) oraz D.J. Shelton, który zanotował double-double w postaci 20 punktów i 13 zbiórek. Po drugiej stronie parkietu bardzo aktywny był Krzysztof Sulima, który skończył spotkanie z 13 punktami, 5 zbiórkami i 5 asystami na swoim koncie.

MKS Dąbrowa Górnicza – Polski Cukier Toruń 89:76 (23:22, 25:14, 25:22, 16:18)

MKS Dąbrowa Górnicza: Kowalenko 21, Shelton 20 (13 zb), Dambrauskas 14, Wołoszyn 11, Broussard 8 (9 ast), Pamuła 8, Gabiński 4, Massamba 3, Kucharek 0, Parzeński 0

Polski Cukier Toruń: Gruszecki 14, Sulima 13 (5 zb, 5 ast), Śnieg 12, Diduszko 12, Perka 11, Cosey 8, Wiśniewski 6


Na pomeczowej konferencji wypowiedzieli się:

Dejan Mihevc – trener Polskiego Cukru: Graliśmy bez dwóch wysokich zawodników, co było dla nas bardzo trudne, bo mierzyliśmy się z drużyną bardzo dobrą pod koszami. Mieliśmy kłopoty w obronie strefy podkoszowej. Kowalenko i Shelton uzyskali 41 punktów, czyli prawie połowę dorobku drużyny oraz zanotowali 18 zbiórek, a nasz cały zespół miał ich 19.  Jestem jednak dumny z zawodników. Walczyli do końca i pokazali swoje maksimum. Przed meczem rozmawialiśmy sporo, że bardzo ważna będzie gra indywidualna, ponieważ musieliśmy sporo improwizować. Musieliśmy grać inne rzeczy, niż to, co przygotowaliśmy na treningach, ponieważ gracze nieobecności wypadli z gry w tym tygodniu. Zaczęliśmy naprawdę dobrze, ale po tym, jak Perka zanotował trzecie przewinienie, musiałem rotować składem, zanotowaliśmy kilka łatwych strat, rywale wykorzystali kontry. Wierzę jednak, że w następnych meczach będziemy mieli więcej szczęścia.
Kiedy Aaron Cel oraz Cheikh Mbodj będą gotowi do gry?
Liczę na to, że tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.

Łukasz Wiśniewski: Bardzo trudne spotkanie dla nas. Wystąpiliśmy bez 2 wysokich graczy i musieliśmy improwizować przez całe spotkanie. MKS skrzętnie to wykorzystał. Trener Winnicki zrobił bardzo dobra robotę widząc jakie mamy kłopoty pod koszem. Karol Gruszecki i Bartek Diduszko musieli ratować sytuację. Liga dopiero się zaczyna więc bardzo dużo spotkań przed nami. Czekamy na następny mecz, mamy nadzieję, że rozegramy go w pełnym składzie.

Jacek Winnicki – trener MKS-u: Bardzo się cieszę, że wygraliśmy to spotkanie. Pierwszy mecz, liga się zaczyna, więc zawsze jest nerwowość. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo. Chciałem podziękować wszystkim zawodnikom za walkę, zaangażowanie i za to, ile serca włożyli w to spotkanie. Wydaje mi się, że z wyjątkiem pierwszych kilku minut, gdzie przegrywaliśmy 0-8, nasza obrona była na dobrym poziomie. Jeszcze popełniamy błędy, niepotrzebne straty, po których pozwalaliśmy myśleć Toruniowi o powrocie do gry. Starali się to robić, ale obroną i dobrą egzekucją w ataku udało nam się zakończyć ten mecz zwycięstwem. Chciałem się przywitać z kibicami. Cieszę się, że przyszli. Zapraszamy na wszystkie mecze, zrobimy wszystko, by dobrze reprezentować miasto.
Nie popadamy jednak w huraoptymizm, stąpamy twardo po ziemi. Wygraliśmy mecz z mocnym zespołem, który grał bez dwóch mocnych zawodników, którzy będą najprawdopodobniej graczami pierwszej piątki. Cieszymy się ze zwycięstwa, jest dobre otwarcie i skupiamy się dalej na lidze.
Jakub Parzeński zagrał dzisiaj bardzo mało minut, jaki był tego powód?
Tak wyszło z gry. Polski Cukier grał bardzo często niskim składem, więc tak to się dzisiaj ułożyło.

Witalij Kowalenko: Dość nerwowo zaczęliśmy. Wiadomo, początek sezonu, chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Gdy opanowaliśmy emocje, to wróciliśmy do swojego rytmu, złapaliśmy wiatr w żagle. Kontrolowaliśmy ten mecz. Obrona była kluczem do wygranej, bo jak wszyscy dobrze bronimy, to możemy dużo osiągnąć.
Jak współpracowało się z Michałem Gabińskim, bo widziałem, że w obronie bardzo was wspomagał.
„Gabi” znany jest z tego, że jest typowym walczakiem. Może w ataku aż tak dużo nie daje, ale on robi tę brudną obronę. Stawia mocne zasłony i haruje w obronie.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA