Fatum wiązane z amerykańskimi zawodnikami w MKS-ie Dąbrowa Górnicza wciąż trwa. Dzisiaj klub poinformował, że rozpoczęto procedury rozwiązania kontraktów z Roderickiem Tricem i Kendallem Gray’em.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że w dąbrowskim zespole wszystko idzie zgodnie z planem. Klub z bilansem 6-3 zajmuje aktualnie trzecie miejsce w ligowej tabeli, a gra zawodników spełnia pokładane przed sezonem oczekiwania. Niestety jest jedno małe ‘ale’. Mowa tutaj o zawodnikach ze Stanów Zjednoczonych. Pierwsze kłopoty były z Samem Dowerem, który nie stawił się do zespołu. Następnie, przez kłopoty z aklimatyzacją, z zespołem pożegnał się Alex Hamilton, a z powodu urazu wykrytego jeszcze w trakcie testów medycznych, kontraktu nie podpisano z Charliem Westbrookiem. W zespole ostali się jedynie Kerron Johnson oraz Jeremiah Wilson.
W przypadku Trice’a i Gray’a powodem rozstania się również będą urazy. Aktualnie z jednym i drugim trwają rozmowy na temat rozwiązania umów za porozumieniem stron. Kendall Gray w Dąbrowie Górniczej był już od początku przygotowań do sezonu. Nie wiadomo było, w jakiej będzie formie, ponieważ zeszły sezon spędził lecząc kontuzję, ale mówiło się, że nie ma po niej śladu, a z samym zawodnikiem Drażen Anzulović wiązał spore oczekiwania. Jednak już przed sezonem zaczęły się pojawiać u niego problemy ze zdrowiem, które skutecznie go eliminowały z gry. Zadebiutował dopiero przy okazji spotkania z Anwilem Włocławek, ale rozegrał w tamtym spotkaniu jedynie minutę. Nadzieja pojawiła się przed spotkaniem z Rosą Radom, kiedy mówiono, że Gray wrócił do pełnej sprawności, czego potwierdzeniem był występ w pierwszej piątce, okupiony jednak… kolejnym urazem zawodnika. W oficjalnym oświadczeniu MKS napisał, że powodem decyzji o rozwiązanie umowy była “przewlekła niedyspozycja gracza”.
Z Roderickiem Tricem była inna sytuacja. Do zespołu trafił on w trakcie sezonu i miał doskonałym dopełnieniem składu. Znał polską ligę, jest combo-guardem, a w zeszłym sezonie grał z aktualnym rozgrywającym dąbrowian – Kerronem Johnsonem. Po dwóch pierwszych spotkaniach tego zawodnika zdarzył się mecz przerwy z powodu urazu. Urazu dość niespodziewanego, o którym nawet sztab szkoleniowy nie był w stanie zbyt dużo powiedzieć. Przy okazji meczu z Rosą Radom o kontuzji Trice’a, tak wypowiedział się Drażen Anzulović “…w ostatni poniedziałek Rocky skończył normalnie trening i nagle rano coś się stało i nie mógł się ruszać z powodu urazu pleców.“. Z Treflem zagrał, ale uraz okazał się zbyt groźny. Teraz zawodnik ma wrócić do Stanów Zjednoczonych, gdzie będzie kontynuował leczenie, a co za tym idzie, gracz nie będzie mógł grać w najbliższym czasie w koszykówkę.
Dopóki zawodnicy nie porozumieją się z zespołem, co do rozwiązania kontraktów, są oni pełnoprawnymi członkami klubu, jednak ich ewentualny występ w nadchodzącym starciu z Siarką Tarnobrzeg jest mało prawdopodobny z powodu urazów.
Cała sytuacja ponownie stawia w trudnej sytuacji sztab szkoleniowy dąbrowskiej ekipy. Do czasu znalezienia nowych graczy, będą musieli grać w zmniejszonej rotacji, a następnie ponownie będzie trzeba przejść etap zgrywania zespołu i nauki zagrywek przybyłych koszykarzy. MKS będzie ponownie przeczesywał rynek wolnych agentów z celem znalezienia combo-guarda oraz środkowego. Nieszczęśliwie dla zespołu, skończyły im się już w tym sezonie darmowe licencje zagranicznych zawodników, a więc za ewentualne dwa nowy zagraniczne wzmocnienia będą musieli zapłacić kolejno pięć oraz piętnaście tysięcy zł. W kwestii zawodnika podkoszowego ukazuje się jednak szansa, jaką jest Adam Hrycaniuk. Od kilku dni mówi się o jego ewentualnym odejściu ze Stelmetu BC Zielona Góra. Na doświadczonego Polaka zęby już ostrzy sobie jednak Anwil Włocławek, więc podpisanie kontraktu z tym zawodnikiem, może nie okazać się takie proste.