PGE Turów nie pozostawił złudzeń MKS-owi w spotkaniu IV kolejki PLK. Mecz był nazywany jednym z hitów tej kolejki, ale okazał się bardzo jednostronnym pojedynkiem. Gospodarze ze Zgorzelca wygrali aż 94-70 (22-11, 34-21, 17-16, 21-22).
Początek spotkania nie zapowiadał tak wysokiego wyniku. Przez pierwsze 4:30 minuty gry był remis 2:2. Na odpowiedni poziom zdecydowanie szybciej wskoczyli gospodarze. Już w pierwszej kwarcie wyrobili sobie przewagę dzięki mniejszej ilości strat (Turów miał ich dwie, a MKS siedem) oraz dzięki skuteczności z gry (50% – 28,6% na korzyść gospodarzy). Druga kwarta była kontynuacją pewnego marszu po zwycięstwo zgorzelczan. Gospodarze byli wciąż zabójczo skuteczni i po pierwszej połowie aż 66.7% ich rzutów znalazło drogę do kosza. Zza łuku ta statystyka wyglądała równie imponująco, bo trafionych zostało 8 z 11 prób. Doskonale grał Kirk Archibeque, który do przerwy miał 16 punktów. Z drugiej strony wciąż był kłopot ze stratami i MKS miał ich 12 do przerwy. Skuteczność co prawda poprawiła się do 44%, ale w porównaniu z gospodarzami był to wciąż marny wynik.
Po przerwie wynik nie uległ wielkim zmianom. Przewaga z pierwszej połowy została utrzymana, ale kibice mogli oglądać bardziej wyrównane spotkanie. Nie zmieniła się tylko jedna rzecz, a mianowicie ilość strat dąbrowian. Licznik zatrzymał się na 24, co jest niechlubnym rekordem tego sezonu. Jednak tak naprawdę tylko to oraz skuteczność przeważyły o tak wysokim zwycięstwie gospodarzy, ponieważ w strefie podkoszowej lepiej radził sobie MKS, który wywalczył o 6 zbiórek więcej od rywala. Warty odnotowania jest też fakt, że dwóch zawodników Turowa nie dokończyło spotkania z powodu przekroczenia limitu fauli, a są nimi Denzel Erves oraz Kacper Borowski.
Najlepszym zawodnikiem na parkiecie był Kirk Archibeque, który zdobył 23 punkty (10/14 z gry) i 7 zbiórek. Łącznie w ekipie gospodarzy sześciu graczy zdobyło podwójną zdobycz punktową, natomiast w MKS-ie czterech. Ze względu na ilość strat do udanych nie zaliczą tego spotkania Jeremiah Wilson (6), Kerron Johnson (5) i Witalij Kowalenko (4).
PGE Turów Zgorzelec – MKS Dąbrowa Górnicza 94-70 (22-11, 34-21, 17-16, 21-22)
PGE Turów Zgorzelec: Archibeque 23 (7 zb), Michalak 13, Borowski 11, Kostrzewski 10, Carter 10, Jackson 10, Bochno 6, Ikovlev 6 (6 ast), Erves 3, Gospodarek 2 (6 ast), Lichnowski 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Parzeński 17 (5 zb), Johnson 13 (7 ast), Wilson 11, Kowalenko 10, Pamuła 5, Szymański 5, Wieczorek 3, Wołoszyn 3, Piechowicz 2, Kucharek 0, Gray 0