MKS Dąbrowa Górnicza nie zdołał przełamać złej passy w spotkaniach z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i przegrał 76:85 (15:22, 23:14, 17:27, 21:22). Tym samym ostrowianie awansowali do półfinału, wygrywając serię 3:0.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia. Już w pierwszej akcji meczu Laimonas Chatkevicius zakończył alley-oopa celnym wsadem. Odpowiedź ze strony gości była jednak natychmiastowa. Łukasz Majewski popisał się dwoma blokami, w ataku zawodnicy popisywali się znakomitą skutecznością, co pozwoliło Slam Stali prowadzić po pierwszych dziesięciu minutach. Dąbrowianie byli powolni w swoich akcjach i sprawiali wrażenie, że brakuje im wiary w wygranie. Nie wykorzystali faktu, że goście zaliczyli w I kwarcie aż 8 strat, ponieważ trafili 35.3% swych prób, podczas gdy gracze Emila Rajkovicia rzucali ze skutecznością równą 81.8%.
Początek II ćwiartki również nie nastrajał optymistycznie fanów MKS-u. Ostrowianie kontynuowali swoją dobrą grę, dzięki której wyszli na jedenastopunktowe prowadzenie. Do głosu zaczęli jednak dochodzić amerykańscy zawodnicy gospodarzy. Byron Wesley zdobył punkty i zablokował Mateusza Kostrzewskiego, a Kerron Johnson zaczął motywować i nakręcać resztę drużyny. Był to moment zwrotny w spotkaniu. Gracze Drażena Anzulovicia zanotowali serię 11:0, czym doprowadzili do remisu. Do końca pierwszej połowy różnica punktowa była mała, drużyna na prowadzeniu często się zmieniała, a do szatni w lepszych humorach mogli schodzić dąbrowianie, którzy byli na dwupunktowym prowadzeniu.
Po przerwie kontrolę nad spotkaniem ponownie przejmowali goście. Wykorzystywali kłopoty w obronie rywali i bardzo dobrze zbierali. W III kwarcie zanotowali 5 zbiórek więcej niż MKS, mimo że przez praktycznie całą ćwiartkę grali bez Shawna Kinga. Środkowy ostrowian zaprezentował się w tej części przez jedyne 15 sekund, ponieważ szybko złapał 4 faul. Znów duże znaczenie miała skuteczność z gry. Gracze Emila Rajkovicia trafili 10 z 14 prób, a ich rywale tylko 4 z 12 rzutów.
Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać, co pokazywali w trakcie ostatnich dziesięciu minut. Nie pozwalali Slam Stali zbudować wysokiej przewagi, a po rzucie Kerrona Johnsona odrobili stratę do dwóch “oczek” na 2:14 minuty do końca rywalizacji. Rozgrywający dąbrowian ponownie starał się nakręcać i motywować resztę zespołu, ale tym razem gospodarze nie odrobili całej straty. Ponownie ważne trójki pod koniec trafił Marc Carter, a Aaron Johnson znakomicie rozporządzał atakami gości i doprowadził ich do wygranej.
Niestety nie wszystko zakończyło się dla ostrowian dobrze. Pod koniec spotkania doszło do niefortunnego zderzenia, po którym Łukasz Majewski nie był w stanie opuścić parkietu o własnych siłach. Nie wiadomo jeszcze, jak poważny jest to uraz, ale ewentualny brak tego zawodnika na pewno byłby odczuwalny.
Dzięki tej wygranej Slam Stal zwyciężył 3:0 w serii i w półfinale zmierzy się ze zwycięzcą serii Stelmet BC Zielona Góra – Polpharma Starogard Gdański.
MKS Dąbrowa Górnicza – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 76:85 (15:22, 23:14, 17:27, 21:22)
MKS Dąbrowa Górnicza: Johnson 21, Wesley 13, Wilson 11 (9 zb), Wołoszyn 10, Piechowicz 5, Szymąński 5, Chatkevicius 5, Kowalenko 4, Pamuła 2, Wieczorek 0
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski: Johnson 25, Carter 17, Majewski 12, Kostrzewski 12, Chanas 5, Nikołow 5, Tomaszek 5, King 4, Szewczyk 0, Ochońko 0
Na pomeczowej konferencji wypowiedzieli się:
Emil Rajković – trener Slam Stali: Po pierwsze chciałbym powiedzieć trochę o całej serii. Wygraliśmy ją 3:0, ale czuję się, jakby było 3:2. Gracze oraz trenerzy Dąbrowy zrobili bardzo dobrą robotę. Chciałbym im za to pogratulować. Gratuluję też moim zawodnikom, którzy zakończyli tę serię wynikiem 3:0. W końcówkach meczów pokazali swoją jakość i to, że można na nich liczyć w trudnych sytuacjach. Dziękuję naszym fanom, którzy przybyli tu z Ostrowa, by nas wspierać. Mam również nadzieję, że uraz Łukasza Majewskiego, którego nabawił się w ostatnich minutach meczu, nie jest groźny, ponieważ bardzo go potrzebujemy w półfinałach.
Marc Carter: Myślę, że pokazaliśmy spory charakter. Prowadziliśmy 2:0 i udało nam się wygrać serię. Mieliśmy swoje kłopoty, w których musieliśmy jeszcze bardziej walczyć. Każdy mecz, który graliśmy w tej serii, był trudny, bardzo fizyczny. W serii wygraliśmy 3:0, ale tak jak trener powiedział, czujemy się, jakby tych meczów było więcej. W drugim meczu przegrywaliśmy siedmioma punktami, jednak zdołaliśmy się podnieść. Dzisiaj też mieliśmy problemy, ale pokazaliśmy znakomitą walkę, dzięki czemu zdołaliśmy zwyciężyć.
Gratulację za grę w ostatnich minutach, kiedy trafiałeś ważne rzuty.
Czasami tak jest, że wszystko wychodzi i ważne rzuty wpadają. Cieszę się, że ma to miejsce w tak ważnym momencie.
Drażen Anzulović – trener MKS-u: Muszę być szczerzy. Slam Stal był lepszy, pokazał więcej jakości, a przede wszystkim grał mądrzej. Cały mecz staraliśmy się wrócić do gry, gdy prowadzili, a w najważniejszym momencie, dwa razy nie zebraliśmy piłki, a rywale trafili zza łuku. Gdy cały mecz przegrywasz, ale odrabiasz stratę, musisz wykorzystać swoją szansę i wygrać spotkanie, a nam się to nie udało. Uważam jednak, że było to maksimum, jakie ten zespół mógł obecnie dać.
Piotr Pamuła: Dzisiaj to był nasz najsłabszym mecz z całej serii. Rywale kontrolowali praktycznie całe spotkanie. Patrząc na statystyki, większość założeń przedmeczowych zrealizowaliśmy. Wygraliśmy zbiórkę w ataku, mieliśmy małą liczbę strat, ale z drugiej strony rozdaliśmy mało asyst i tak można by wymieniać wiele rzeczy. Połowicznie jesteśmy zadowoleni z sezonu, z awansu do play-offów, ale nasza gra w tej fazie pozostawiła wiele do życzenia, ponieważ 0:3 to nie jest wynik, na który liczyliśmy. Sezon zakończony, musimy sobie wszystko przeanalizować indywidualnie, co można było lepiej zrobić, nad czym trzeba popracować. Dziękujemy wszystkim w klubie za pozytywny sezon, a także kibicom, którzy dzisiaj dopisali, ponieważ fani z Ostrowa przyjechali, byli bardzo głośno, ale nasi również.