Slam Stal Ostrów Wielkopolski przełamał złą passę spotkań na własnej hali i sprawił niespodziankę pokonując MKS Dąbrowę Górnicza 70:60 (25:17, 21:12, 14:16, 10:15). Kibice zgromadzeni w hali w Ostrowie mogli zobaczyć debiutujących w ekipie Slam Stali Marca Cartera i Shawna Kinga.
Tuż przed początkiem spotkania w oczy rzuciła się niecodzienna sytuacja, a mianowicie podobieństwo strojów obydwu drużyn. MKS wystąpił w swoich znanych już z tego sezonu jaskrawych koszulkach, a gospodarze byli ubrani na żółto. Rywalizację lepiej rozpoczął Slam Stal i wyszedł na prowadzenie 5:0. Głównym tego powodem była doskonała defensywa, która na pierwsze punkty gości pozwoliła dopiero po 3:11 minutach, ale od razu były to dwie akcje 2+1 oraz celna trójka. Bardzo szybko gospodarzom udało się dwukrotnie zablokować próby MKS-u. Raz w trakcie próby wsadu Jakuba Parzeńskiego trener Anzulović domagał się faulu, ale sędziowie bardzo szybko go uspokoili, grożąc faulem technicznym. W wykonaniu Slam Stalu mógł się podobać ruch piłki, szczególnie na obwodzie, gdzie długo szukali najlepiej ustawionych graczy, na co pozwalała też nieszczelna defensywa gospodarzy. Przełożyło się to na skuteczność z gry, w której ostrowianie wygrali 62,5%-35,7%.
II kwarta nic nie zmieniła w grze obydwu drużyn. Kłopoty MKS-u w obronie wykorzystywał Aaron Johnson, który do tej pory w tym sezonie raczej zawodził, prezentował się znakomicie, czego potwierdzeniem była trójka znad Witalija Kowalenki, który jest o 33 cm wyższy od rozgrywającego Slam Stali. Z drugiej strony parkietu dąbrowianie zacięli się w ataku. Wejścia pod kosz były nieudane, widoczny był chaos i brak pomysłu. Przez cztery minuty goście ani razu nie trafili do kosza, a trener Anzulović wykorzystał dwie przerwy w trakcie dwóch minut. Wysoka przewaga ostrowian po pierwszej połowie wynikała głównie ze skuteczności, w której dalej wysoko wygrywali (61,3%-35,7%). Zaledwie 29 punktów zdobytych przez pierwsze 20 minut przez MKS, jest jak na razie najsłabszym wynikiem tego zespołu w sezonie.
Kibice dąbrowskiego zespołu na pewno liczyli na zmianę tego, co działo się na parkiecie, ale obraz gry był przez większość tej części gry bez zmian. Pod względem defensywy MKS cały czas miał kłopoty, a ofensywnie pierwsze punkty goście zdobyli po 3:30 minutach gry. Przez połowę III kwarty zdobyli oni zaledwie pięć punktów i wszystkie one były autorstwa Kerrona Johnsona. Amerykański rozgrywający musiał jednak dość pechowo po chwili zejść, ponieważ podkręcił kostkę i nie był w stanie sam wstać z parkietu. Co warto zauważyć, zanim do Johnsona zdołał dobiec fizjoterapeuta MKS-u zaczął mu pomagać sztab Slam Stali.
Końcówka III kwarty oraz początek IV dawały nadzieję gościom, którzy w tym czasie zanotowali serię 10:0 i odrobili stratę do 10 punktów. Bardzo dobrze zaczęło funkcjonować defensywa dąbrowian, która w trakcie pierwszych pięciu akcji ostrowian zanotowała cztery przechwyty. Rozpędzonych gospodarzy zatrzymał Tomasz Ochońko trafiając trójkę z trudnej pozycji. Efektownie odpowiedzieć chciał Roderick Trice, ale jego próba wsadu skończyła dwoma rzutami osobistymi, ponieważ sfaulował go Marc Carter. Gospodarze zdołali zatrzymać MKS na bezpiecznej różnicy dziewięciu punktów i nie pomógł nawet powrót na parkiet Kerrona Johnsona, mimo że wydawało się, że z powodu urazu już go nie zobaczymy. Kiedy wynik był już praktycznie przesądzony efektownie zagrał Roderick Trice, ale tym razem był to pokaz obrony. Zaliczył on dwa bloki w jednej akcji w trakcie rzutów z dystansu i pół-dystansu.
W drużynie Slam Stali należy zwrócić uwagę na doskonałe debiuty Shawna Kinga i Marca Cartera. Ten pierwszy zdobył 9 punktów, 13 zbiórek i 4 bloki, a Carter skończył spotkanie z siedmioma punktami, mimo że nie zdążył z nowym zespołem rozegrać ani jednego treningu. W MKS-ie zawiódł ponownie pod względem skuteczności Piotr Pamuła, który trafił 2 na 9 prób i zanotował trzeci z rzędu mecz bez celnej trójki. Wyróżnić natomiast trzeba Jeremiaha Wilsona, który zdobył ponad aż 21 punktów, czyli ponad 1/3 punktów swojego zespołu. Był to jednak mecz z dużą ilością strat. Gospodarze zaliczyli ich 21, a goście 18.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – MKS Dąbrowa Górnicza 70:60 (25:17, 21:12, 14:16, 10:15)
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski: Johnson 15 (5 ast), Szewczyk 10, King 9 (13 zb), Ochońko 8, Carter 7, Troupe 6, Tomaszek 5, Majewski 5, Chanas 3, Kaczmarzyk 2
MKS Dąbrowa Górnicza: Wilson 21 (6 zb), Johnson 9, Trice 7 (4 ast), Pamuła 7, Wołoszyn 5 (4 ast), Kowalenko 4, Piechowicz 3, Szymański 2, Parzeński 2, Gray 0